Zacznijmy od opakowania, bo to widzimy jako pierwsze. Design palety uważam za taki sobie. O ile metalowe opakowanie jest w moim przypadku genialnym pomysłem (wytrzymałe w transporcie), o tyle szata graficzna wydaje mi się nietrafiona. Rozumiem, że producent opisuje paletę jako "zawierającą 12 odcieni z gamy fioletów" (miedź? beże? poważnie?), ale mimo że fiolet jest jednym z moich ulubionych kolorów, po prostu nie pasuje mi on do nazwy palety. Dla mnie noc jest ciemniejsza, bardziej mroczna, tajemnicza - i to się tyczy zarówno koloru opakowania, jak i kolorystyki cieni.
Paleta nie zawiera lusterka, nad czym niejednokrotnie ubolewałam (z drugiej strony niby gdzie je wcisnąć...), a "tacka" w której mieszkają sobie cienie jakoś nie dodaje zestawowi atrakcyjności przez to, że niemiłosiernie łatwo brudzi się cieniami. Znajdziemy w niej jednak długi, całkiem praktyczny pacynko-pędzelek. Z pędzelkiem nie miałam dłuższego romansu, wolałam swoje pędzelki z innego zestawu, ale pacynka sprawowała się całkiem dobrze.
W tym zestawie znajdziemy 1 odcień matowy, 5 błyszczących z drobinami a'la brokat i 6 satynowych. Pigmentacja cieni jest niestety niejednolita, ale żadnego z nich nie zaliczyłabym do tragicznych - może jedynie trzy najjaśniejsze odcienie wymagają nieco więcej uwagi, ale tu powinna pomóc baza pod cienie (którą polecam używać pod każdy cień w formie tradycyjnej). Reszta jest napigmentowana na akceptowalnym poziomie, a nawet jest kilka takich kolorów, dla których przepadłam :)
Nazwy cieni od lewej - satynowy Dusty, błyszczący Wonderland,błyszczący Summer, błyszczący Atlanta, błyszczący Abracadabra, satynowy Top Hat, satynowy Razzamatazz, błyszczący Lady Luck, satynowy Laura E, satynowy Party Pooper, satynowy Gate Crash i jedyny matowy w palecie - Bologna. Niestety, zapomniałam je ponumerować, wybaczcie! :(
Tak wyglądają w opakowaniu... |
![]() |
...a tak na mojej ręce, na bazie Wibo. Nr 12 w opakowaniu jest pomiędzy 7 i 8, niechcący go pominęłam |
Zdjęcie ze strony producenta |
Paletka kosztuje około 27zł i jest dostępna w Naturach w całej Polsce i oczywiście w drogeriach internetowych (w ezebra.pl widziałam za 24,59zł). Czy warto kupić - to już zależy, jak widzi Wam się kolorystyka. Uważam, że cena paletki nie jest za wysoka (zwłaszcza po podzieleniu ceny na 12 cieni...) i wielbicielki podobnych kolorów nie będą zawiedzione. Ja jednak pozostanę przy swojej definicji nocy.
Jak się Wam podoba? A może znacie jakieś godne zainteresowania, fajne paletki? :)
Pozdrawiam ciepło i nie dajcie się upałom! :)
Wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że Ci się spodoba :)
UsuńW sumie ja i fiolety nie bardzo, wolę bardziej beżowe/brązowe kolory, więc na paletkę się na pewno nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńTo jest chyba jedyna taka paleta w7 z tej serii, są jeszcze takie palety jak In The Buff, In The Nude czy Lightly Toasted :) Może któraś z nich przypadnie Ci do gustu :)
UsuńPaletka jest zachęcająca choć te kolorki nie są moje ;)
OdpowiedzUsuńSą jeszcze inne wersje :) Poza średnio nocną kolorystyką w sumie nie mam się czego czepić :)
Usuńkolory są mega, ostatnio bardzo takie lubię :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobają :)
UsuńWidziałam te paletki w Naturze - tę i "neutralną", niestety obie były otwarte i "zmacane", co mnie zniechęciło, ale prezentowały się ładnie.
OdpowiedzUsuńJak to w Naturach... Dlatego właśnie od jakiegoś czasu wolę kupować kolorówkę na stoiskach :(
Usuńpowiem kolorki w palecie idealnie wpisane w mój gust , świetna paletka !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają! :) Mi średnio pasują do definicji smoky eyes, ale złe zdecydowanie nie są :)
UsuńBardzo miła dla oka tonacja kolorów. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńnr 8 jest jednym słowem piękny
OdpowiedzUsuń