Ludzie zajmujący się reklamą mają ciężkie zadanie. Muszą oni nie tylko przykuć naszą uwagę, byśmy zauważyli właśnie tą, a nie inną reklamę, ale do tego sprawić, by zapadła nam ona w pamięć i byśmy kojarzyli sobie produkt w sposób pozytywny, dlatego każdy balsam sprawi, że nasza skóra będzie jak jedwab, tusz do rzęs sprawi nam rzęsy do nieba, a odchudzający suplement diety zrobi z nas supermodelki. I tu powstaje problem - jak dotrzeć do ludzi? Jak zbudować u nich pozytywne skojarzenie z wybranym produktem?
Nie uważam się za osobę szczególnie "sztywną". Mam jakieśtam poczucie humoru, potrafię docenić dobry żart i uważam, że śmiać się można z niemalże wszystkiego (poza rzeczami mocno negatywnymi), ale szlag mnie trafia, kiedy tyczą się one tylko jednego. Tak - TEGO. Zakonnicą czy dewotką nie jestem i nie będę, ale wciąż humor bazujący jedynie na seksie i dwuznacznościach budzi mój niesmak i jest jedną z najprostszych dróg do zniechęcenia mnie do siebie. Taka pozostałość po czasach, kiedy miałam znajomych do przesady lubujących się w takich dowcipach i mimo że prywatnie całkiem ich lubiłam, czasem dłuższe przebywanie w ich towarzystwie kończyło się tak:
Dowcipy z podtekstami mogą być zabawne, jasne - póki nikogo nie obrażają i nie są przesadnie wulgarne. I jeden, może dwa. Nie osiemnaście.
Nie uważam się za osobę szczególnie "sztywną". Mam jakieśtam poczucie humoru, potrafię docenić dobry żart i uważam, że śmiać się można z niemalże wszystkiego (poza rzeczami mocno negatywnymi), ale szlag mnie trafia, kiedy tyczą się one tylko jednego. Tak - TEGO. Zakonnicą czy dewotką nie jestem i nie będę, ale wciąż humor bazujący jedynie na seksie i dwuznacznościach budzi mój niesmak i jest jedną z najprostszych dróg do zniechęcenia mnie do siebie. Taka pozostałość po czasach, kiedy miałam znajomych do przesady lubujących się w takich dowcipach i mimo że prywatnie całkiem ich lubiłam, czasem dłuższe przebywanie w ich towarzystwie kończyło się tak: