Witajcie!
Sobotni poranek. Niby idealny dzień, by odespać trudy tygodnia, jednak byłam zmuszona wstać o 5 rano. I tak będzie przez cały następny tydzień... Nie ma zmiłuj, trzeba się przyzwyczajać - od października to będzie prawdopodobnie moja stała pora wstawania... :(
Te z Was, które są ze mną nieco dłużej na pewno pamiętają, że nie lubię się zbytnio z parafiną. No, przynajmniej jeśli chodzi o skórę twarzy - na ciele nie robi mi większej krzywdy, ale z twarzy potrafi mi zrobić piękne pole minowe. Odkąd nie używam kremów z parafiną, moja cera znacząco się poprawiła - większe krostki zdarzają mi się rzadko, a większość zaczerwienień jest rezultatem złych nawyków - jeśli widzę zaskórnika czy małą krostkę, często nie umiem utrzymać łapek przy sobie :( Człowiek (czy też kot) jednak całe życie uczy się czegoś nowego i zdziwienie moje było wielkie, kiedy dowiedziałam się o cudownym działaniu parafiny położonej na włosy.
Źródło: http://www.annacosmetics.pl/pl/nafta-kosmetyczna.html |
Nafta kosmetyczna, czyli nic innego jak płynna parafina w butelce, jest środkiem od lat stosowanym przez nasze mamy i babcie - którym często zazdrościłyśmy gęstych, mocnych włosów. Maseczka z nafty i żółtka jajka przeszła już do historii jako świetna odżywka do włosów i sama nieraz słyszałam, że powinnam takiej spróbować, ale jakoś niespecjalnie się do tego paliłam. Los jednak chciał, że jakiś czas temu wpadła w moje łapki nafta kosmetyczna zakupiona na wyprzedaży blogowej... i zaczęłam trochę drążyć temat.
Okazuje się że - tak jak w przypadku skóry - nafta kosmetyczna tworzy na włosach warstwę okluzyjną - czyli zapobiega uciekaniu z nich wilgoci. Ponadto nabłyszcza, zapobiega elektryzowaniu się i puszeniu włosów, a stosowana na skalp jest podobno w stanie zawalczyć z wypadaniem, zlikwidować łupież i poprawić ukrwienie skóry głowy. Przyznam się bez bicia - nie odważyłam się zastosować nafty na skalp. Ostatecznie to jednak parafina - nie byłam pewna jak zareaguje moja skóra, poza tym obecnie "męczę" skalp olejkiem od Orientany.
Źródło: http://i.iplsc.com/-/00038RAFGGTVVR9X-C303.jpg |
Jak stosować?
Nakładamy naftę na 15min przed myciem włosów, po upływie podanego czasu myjemy włosy... i voila! :)Jednak ważną rzeczą jest by pamiętać, że naftę nakładamy na uprzednio nawilżone włosy - inaczej parafina może utrudnić nawilżenie włosów i w konsekwencji je przesuszyć. Nie można jej też stosować zbyt często - sama stosuję raz-dwa razy w tygodniu, choć czytałam że niektóre dziewczyny stosują naftę trzy razy w tygodniu.
Stosowanie nafty kosmetycznej może być uciążliwe ze względu na dość nieprzyjemny zapach. Powiedzmy sobie szczerze - daleko mu do róż :( Pachnie po prostu jak ropa naftowa. Sama przy naftowaniu najczęściej otwierałam okno, bo nie mogłam tego wytrzymać. Całe szczęście, że po myciu włosów zapach nie pozostaje...
Czy warto?
Nafta jest taką troszkę bronią obosieczną. Stosowana z uwagą zdecydowanie jest w stanie pomóc - jednak używana bezmyślnie może nabroić i przesuszyć nam włosy. Za pierwszym razem położyłam naftę bez wcześniejszego nawilżania no i, cóż... Po pierwsze - spuszyły się (choć nie powinny), po drugie - przesuszenie było dość szybko widoczne, ale nie było też na tyle drastyczne by nie móc się z nim uporać. Nauczona doświadczeniem, póżniej przed zastosowaniem nafty kładłam na włosy odżywkę d/s, trzymałam 10-15 min, psikałam włosy naftą i czekałam kolejne 15 min, myłam włosy szamponem bez SLS (choć wiele dziewczyn poleca właśnie taki z SLS) i ponownie nakładałam odżywkę d/s. Po spłukaniu nakładałam do kompletu serum silikonowe i uzyskiwałam bardzo fajny efekt. Bardzo wygładzone i błyszczące włosy, mięciutkie, i takie... sypkie. Myślę, że gdybym zastosowała lepszą, lepiej nawilżającą odżywkę (bo obecna niestety średnio sprawdza się na moich włosach), efekt mógłby być znacznie lepszy.Nafta kosmetyczna jest w mojej pielęgnacji nowością, jednak myślę, że w niej zostanie - pomimo ogólnej niechęci do parafiny. Oczywiście, nie jako zamiennik olejowania, a dodatek do niego. :)
Gdzie kupić i jaką wybrać?
Jeśli chodzi o rodzaj nafty - jest ich naprawdę wiele. Dla przykładu - moja nafta jest wzbogacona biopierwiastkami, ale są też takie z wyciągiem z czarnej rzodkwi, z aloesem, z sokiem z pokrzywy... Czego tylko dusza zapragnie :)
Ze swojej strony mogę jednak polecić zakup nafty z pompką - jest bardzo wygodna w stosowaniu. Psikamy i gotowe :)Używałyście? Jak sprawdzała się u Was?
Pozdrawiam! I idę szukać chłodniejszego kąta... :)
Właśnie ja nigdy nafty nie stosowałam, olejki jedynie i namiętnie :) Ale chyba czas spróbować :)
OdpowiedzUsuńAle olejków nie odstawiaj, można je pogodzić z naftą! :D
UsuńJa wgl mało produktów stosuję ;/
OdpowiedzUsuńJa wczoraj miałam to samo! Na szczęście mama kupiła arbuza i był akurat w lodówce! :D
używałam jakiś czas temu naftę kosmetyczną. Fakt za ładnie ona nie pachnie, ae ma wiele innych walorów, które działają na moje włoski ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie i wzajemnej obserwacji :)
Dla efektów trzeba czasem pocierpieć ;D
UsuńMam od jakiegoś czasu w łazience i czeka na wypróbowanie, myślę, że nie zaszkodzi spróbować i zobaczyć jak moje włosy będą się po niej zachowywać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie zaszkodzi. Tylko pamiętaj - najpierw nawilżanie! Inaczej może być przesusz :(
UsuńDawno nie używałam :) Muszą ją kiedyś kupić :)
OdpowiedzUsuńWarto, koszt niewielki, a nuż sprawdzi się ponownie :D
Usuńdużo dobrego słyszałam o nafcie kosmetycznej i muszę sama wypróbować, może i u mnie zostanie na dłużej w pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńJa również sporo słyszałam, ale długo nie wierzyłam że nadaje się na włosy :D Jak widać, włosomaniactwo uczy :)
UsuńKiedyś stosowałam naftę na włosy ale ni widziałam żadnego pozytywnego efektu, pamiętam, że stwarzała problem przy zmywaniu.
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma żadnego problemu, ale fakt że co włosy, to obyczaj :)
UsuńNigdy nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym pewnie nie używała, gdybym po prostu nie kupiła nafty :D Zwłaszcza z moją niechęcią do parafiny :)
UsuńKiedyś używałam, choć spektakularnych efektów nie było... przerzuciłam się na oleje i jest zdecydowanie lepiej.
OdpowiedzUsuńNafta może jedynie pomóc zabezpieczyć włosy przed utratą wilgoci i dobroci, sama z siebie nic dobrego dla włosów nie zrobi :( przynajmniej nie na dłuższą metę...
UsuńNigdy jeszcze nie używałam nafty. Nie kombinuję raczej z włosami :).
OdpowiedzUsuńJa muszę. Niestety. :D
UsuńUżywałam jakiś czas temu nafty na swoich włosach i niestety efektów nie było żadnych :/
OdpowiedzUsuńAle w duecie z czymś innym, czy solo? Przy tej drugiej opcji moje włosy też nie zniosły jej najlepiej...
Usuńzawsze nafta mi sie nieciekawie kojarzyła, pewnie dlatego nigdy nie używałąm
OdpowiedzUsuńMi nieciekawie kojarzy się dopiero od niedawna (jakieś pół roku...?). Ale można ją oswoić.
UsuńNigdy nie używałam nafty, chociaż szczerze mówiąc to kusi mnie od jakiegoś czasu żeby spróbować :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie, nafta nie kosztuje majątku, więc w razie czego nie będzie żal wyrzucić czy oddać :D
UsuńNigdy nie stosowałam nafty, boje się ;)
OdpowiedzUsuńTeż się bałam :D
UsuńPrzez nafte nie poszłam kiedyś do szkoły - nie mogłam jej zmyć!
OdpowiedzUsuńRety! Aż tak? O_O
UsuńJa nafta mam w planach, ale to jeszcze czas xd
OdpowiedzUsuńKiedyś mama kupiła naftę i kazała mi używać. Śmierdziało strasznie, a efektu brak. Nie wiedziałam, że trzeba nawilżać przedtem i tylko mi się włosy spuszyły, teraz już wiem dlaczego :P. Fe, nie wrócę do paskudztwa.
OdpowiedzUsuńNo fakt, zapach nie zachęca :P
UsuńKiedyś na nią polowałam, jednak teraz mi już przeszło. Ostatnio moja pielęgnacja to minimum i jestem z niej bardzo zadowolona :) Dołączam do grona obserwatorów i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńJeśli taka pielęgnacja Ci służy, to tym lepiej :) Moje włosy raczej by nie poszły na taki układ :)
UsuńJa mam bardzo gęste włosy, więc nigdy nie sięgałam po naftę, bo nie była mi potrzebna.
OdpowiedzUsuńTo się nazywa szczęście. :D
UsuńJa nigdy nie używałam nafty, nawet wtedy jak była bardzo na topie :)
OdpowiedzUsuńA była? Nie pamiętam jakiegoś większego szału na naftę :D
UsuńU mnie nafta piekne wlosy nablyszcza. Polecam plukanke!
OdpowiedzUsuń