poniedziałek, 7 października 2013

Cień do powiek L'Oreal Infallible - 013 Burning Black

Przy okazji recenzji podkładu Maybelline Whitestay wspomniałam, że zrecenzuję kilka innych kosmetyków, które razem z nim zamówiłam. Ponieważ jestem dziś uziemiona w domu - mogą przyjechać panowie monterzy, by założyć internet stacjonarny - postanowiłam opisać dla Was cień, który tamtego dnia przyjechał wraz z podkładem. Jest to cień L'Oreal Infallible - odcień 013 Burning Black. Jeden z ulubionych kosmetyków w mojej kolorówce. Jest on już w moim posiadaniu kilka miesięcy, więc wybaczcie ewentualny niewyjściowy wygląd opakowania. ;)



Cień zakupiłam - tak jak wspomniany podkład - na aukcji w serwisie Allegro.pl za niecałe 9zł. Z tego co czytałam, Burning Black nie występuje w standardowej (w Polsce zresztą mocno okrojonej) palecie barw, pochodzi on z edycji limitowanej. Kupiłam go w ciemno, nie wiedząc dokładnie, jaki będzie - ale nie żałuję.

Kolor 013 Burning Black można opisać jako oberżynę z bordowym połyskiem. Przez "szybkę" słoiczka wygląda po prostu na ciemną czerwień (i tak też wyglądał na zdjęciach z aukcji), ale w rzeczywistości jest to coś pomiędzy czerwoną czernią a fioletem, z nutą ciemnej szarości po roztarciu. Dla mnie - bomba


Opakowanie jest moim zdaniem bardzo estetyczne. Ma ono formę słoiczka z przezroczystym denkiem, dzięki któremu możemy - w przypadku posiadania kilku cieni z tej serii - szybko znaleźć pożądany cień w kosmetyczce, a także patrzeć do woli na wybrany przez nas kolor. ;) Lubię takie opakowania, pod tym względem producent trafił w dziesiątkę. Pod zakrętką znajdziemy czarną, plastikową zatyczkę, która pomaga utrzymać cień w jednym miejscu (choć wcale nie przejawia on tendencji do kruszenia się).

Infallible to - według słów producenta - połączenie intensywności sypkich pigmentów z wygodą nakładania cieni w kremie. Jest również mowa o 24h trwałości koloru, braku efektu rolowania się i zbierania się cienia w załamaniach powieki, wodoodporności i komforcie nakładania i "noszenia" cienia. Producent obliczył nawet, że jego produkt wytrzymuje  bez szwanku 11 tysięcy mrugnięć!

Konsystencja cienia jest rzeczywiście interesująca. Nie jest on ani suchy, ani też do końca "mokry". Taki jakby "cień w kremie", ale wciąż nietypowy. Pocierając palcem o cień można przekonać się, że rzeczywiście kolor jest dość intensywny. Aplikacja również jest bardzo prosta - cień wystarczy potrzeć i przenieść palcem na powiekę, choć osobiście wolę używać do tego celu pacynek - mam wrażenie, że pigmentacja jest wtedy większa.
  

Cień posiadam już od kilku miesięcy i nie jest on cieniem, którego używam dzień w dzień z uporem godnym osła, ale mogę potwierdzić, że on rzeczywiście nie roluje się ani nie zbiera w załamaniach powieki. Wykonany nim makijaż spokojnie wytrzymywał do końca dnia bez szwanku - sporym zaskoczeniem było dla mnie, że po prawie 10h nie musiałam poprawiać makijażu. Nie miałam również większego problemu w czasie deszczu - zwykle, kiedy z nieba nagle spada ściana deszczu (a ja oczywiście nie mam parasola) kończy się to dla mnie wyglądem pandy. Kiedy używałam tego cienia taka sytuacja nie miała miejsca (no dobrze, wyglądałam jak panda... ale tylko dlatego, że zawiódł tusz do rzęs). Ciekawą rzeczą jest, że - pomimo wysokiej trwałości - cień łatwo daje się zmyć zwykłym mleczkiem do demakijażu.

Produkt zaskakuje trwałością, pięknym kolorem i - moim zdaniem - idealną konsystencją, ale niestety ma również swoje wady. Pierwszą z nich jest wysoka cena w regularnej sprzedaży (dlatego polecam przeglądać aukcje na Allegro). Drugą - cień niestety osypuje się przy aplikacji. Nieważne jak bardzo producent by temu zaprzeczał - osypuje się. Za każdym razem kiedy wykonuję nim makijaż robię to PRZED nałożeniem podkładu, by móc potem przetrzeć okolice oczu chusteczką i nałożyć podkład - inaczej nie daje to zbyt miłego efektu. Mam również problem z rozcieraniem go, ale możliwe że to kwestia braku wprawy - na blogach innych dziewczyn czytałam, że nie mają z tym problemu.




Podsumowując:

Produkt nie spełnia wszystkich obietnic swojego producenta, ale wciąż jest to jeden z najlepszych cieni, z jakimi miałam do czynienia. Preferuję bardzo ciemne smoky eyes, więc ważne jest dla mnie by cień zostawał na swoim miejscu zamiast zbierać się w załamaniach powieki i rolować. Długo utrzymująca się intensywność koloru również jest na wagę złota. To wszystko jest w stanie zapewnić mi ten cień.

Czy kupię ponownie? 

Myślę, że tak - ale nieprędko, i na pewno nie w cenie regularnej gdyż jest dla mnie po prostu za wysoka.

Skład:

G803077 - Ingriedents:
Cyclohexasiloxane, Isododecane, Trimethylsiloxysilicate, Nylon 611/Dimethicone Copolymer, HDI/Trimethylol Hexyllactone Crosspolymer, Calcium Sodium Borosilicate, Calcium Aluminium Borosilicate, Caprylyl Glycol, Silica, Talc, Alumina, Polyethylene Terephthalate, Synthetic Fluorphlogopite, Lauroyl Lysine, Tin Oxide, Calcium Stearate, Polyurethane-11, [+/- May contain: Mica, CI 77891/Titanium Dioxide, CI 77491, CI 77492, CI 77499/Iron Oxides, CI 77163 Bismuth Oxychloride, CI 77510/Ferric Ferrocyanide, CI 75470/Carmine, CI 77007/Ultramarines, CI 77288/Chromium Oxide Greens, CI 77289 Chromium Hydroxide Green, CI 77742/Manganese Violet, CI 77947/Zinc Oxide, CI 77400/Bronze Powder, CI 77400 Copper Powder, CI 77000/Aluminum Powder, CI 77510 Ferric Ammonium Ferrocyanide, CI 42090/Blue 1 Lake, CI 19140/Yellow 5 Lake]. (F.I.L B42189/4).

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Też tak uważam :) Szkoda, że to edycja limitowana.

      Usuń
  2. Świetny odcień mam podobny i jestem z niego bardzo zadowolona, choć najlepiej czuję się w brązach :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,

    Malko

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania - jestem początkującą włosomaniaczką, więc w przypadku pisania przeze mnie bzdur wszelkie poprawianie jest jak najbardziej mile widziane ;)
Pamiętajmy jednak o tym, że dyskusja NIE POLEGA na wzajemnym obrzucaniu się błotem. Chyba nie jesteśmy tutaj, by psuć sobie humory, prawda?

 

Rubinowy Kot na tropie pielęgnacji włosów Template by Ipietoon Cute Blog Design