Witajcie!
Za oknem tak piękna pogoda, a ja - zamiast pójść na spacer - męczę się z naprawą laptopa, który ma być sprawny na "już, teraz, zaraz, jak najszybciej". To jedno z moich pierwszych zleceń naprawy, wykryłam usterkę bez większego kłopotu, ale jeśli będę trafiała na samych takich klientów jak właściciel wspominanego laptopa to nie wiem, czy moje nerwy wytrzymają pracę w zawodzie. I tak pół biedy, że mogę naprawiać go (laptopa, nie klienta!) we własnym domu.
W chwili kiedy to piszę robi się diagnostyka dysku - a że przeskanowanie 500GB pod kątem uszkodzeń nie trwa pięciu minut, zrobiłam sobie przerwę na duuuży, parujący kubek cappuccino i napisanie posta dla Was. Dziś pokażę nowości, jakie pojawiły się u mnie w ostatnim czasie. Jakieś dziesięć minut temu zapukał do mnie listonosz z przesyłką na którą czekałam, więc w samą porę :)
1. Szampony Planeta Organica kupione w sklepie Skarby Syberii:
Nie zwracajcie uwagi na podkład - o nim później :) |
Szampony były dostarczone błyskawicznie przesyłką kurierską, mimo że rękę dałabym sobie uciąć, że zamawiałam wysyłkę Pocztą Polską. :)
2. Małe zakupy u Annabel
Te rzeczy zakupiłam na wyprzedaży blogowej u Annabel z bloga Kolorowy Kraj Ani (którą serdecznie pozdrawiam). Balsam Lirene ciekawił mnie już od jakiegoś czasu, a o paletce Nyx "One Night In Morocco" marzyłam odkąd zobaczyłam ją na stronie GlossyBox. Dobór kolorów czyni ją niezwykle uniwersalną - można nią wykonać i makijaż dzienny, i wieczorowy, plusem jest też baza do cieni. Paletka ma również wysuwaną dolną szufladkę, w której kryją się cztery kolory do ust :) Lakierowe maleństwo jakie widzicie pomiędzy balsamem a paletką to lakier Paese MiniMe nr 22 - przepiękny fiolet. W paczce znalazłam też dwie próbki zapachów, jedną dla kobiet i jedną dla mężczyzn :) Damska jest bardzo słabo widoczna na zdjęciu, za to męską zauważycie na pewno. Mój Luby też się ucieszy :)
A poniżej widzicie paletkę Nyx w pełnej krasie :)
3. Marcowy PaeseBox
4. Pomniejsze drobiazgi
Dwa lakiery do paznokci, które widzicie, kupiłam w sklepie samoobsługowym bo brakowało mi do kwoty, którą mogłam zapłacić kartą - a bankomatu nigdzie w okolicy nie było. Oba to produkty firmy Lemax, znanej ze swoich marmurków. Olej rycynowy i krem do rąk zakupiłam w aptece w podobnych okolicznościach przy okazji zakupu pasty do wrażliwych zębów. Rycynę miałam kupić już dawno i nie jest droga, a krem do rąk jest dla mnie musem przy niższych temperaturach - chyba, że chcę mieć popękaną skórę dłoni.
5. Wizyta w Yves Rocher
Jak niektóre z Was pewnie pamiętają, ostatnio skończył mi się podkład. Uznałam to za świetny moment by przejść na podkłady mineralne, jednak miałam spore obawy czy będę w stanie dobrać sobie kolor przez Internet, a akurat miałam pod nosem stoisko Yves Rocher. Początkowo byłam przerażona ceną podkładu Origine Naturelle 100% w kolorze porcelanowym, ale jednak kupiłam - nie jest to przecież rzecz która skończy mi się po miesiącu, ale nie uchroniło mnie to przed silnym kacem moralnym z którego nadal nie do końca się wyleczyłam :( Założyłam też kartę stałego klienta, za co dostałam prezent w postaci próbek i torby na zakupy z prawdziwie wiosennie zielonego materiału.
Niestety, zapomniałam kupić pędzla kabuki - ale tu Mama pospieszyła z pomocą i sprezentowała mi taki zestawik, który miała, ale nie używała "bo cośtam":
Środkowym pędzlem nakładam podkład. Kabuki to to nie jest, ale też jest dobrze :)
Jak widzicie, nie ma tu za wiele pielęgnacji, bo produkty z tego "działu" jeszcze mam. Prawie wykończyłam wygrany w rozdaniu u Jaskółki kremik Tołpy (i to będzie smutne rozstanie), na zużycie czeka PinkJoy'owy krem-korektor. Niedługo kończy mi się żel do mycia twarzy, więc pewnie zastąpię go żelem Sylveco na który tak długo się czaję... Możnaby tak pisać w nieskończoność :)
No cóż, to tyle na dziś. Ponieważ już prawie Wielkanoc, życzę Wam wesołych świąt! Smacznego jajka, mokrego dyngusa, Króliczka obładowanego podarkami i mile spędzonego czasu w gronie najbliższych :)
http://cdn.thecatsite.com/8/83/300x469px-LL-83e016b3_happyeaster.jpeg |
Pozdrawiam!
PS: Czy ktoś zna jakieś sprawdzone miejsce w sieci, gdzie można zamówić koszulkę własnego projektu w pojedynczej ilości?
Bardzo się cieszę, że kremik u Ciebie tak spisuje. Ja tęsknię za szamponem tureckim, więc jak tylko wykończę tybetański (co się stanie już niedługo!) zaraz go sobie kupię :) I standardowo odżywka, bo tutaj też już na wykończeniu. Jak pachnie szampon fiński? Bo odżywki pachną praktycznie identycznie, a jestem strasznie ciekawa :3
OdpowiedzUsuńP.S. Ja też zrobiłam małe zakupy i Annabell, podkład mineralny, pędzelek i cień z Garshki :)
O tak, muszę przyznać że bardzo polubiliśmy się z kremikiem od Ciebie :) Zapach fińskiego szamponu jest nieco ciężki do określenia, jest słodki, jakby owocowy, ale nie kojarzy mi się z niczym konkretnym (i całe szczęście - zapachu moroszki co prawda nie pamiętam, ale dane było mi jej spróbować w Szwecji i smakowała jak... szczur, taki średnio żywy...), ale trzeba przyznać że przyjemny :) Myślę, że Ci się spodoba :3
UsuńCo do zakupów u Annabel - cieszę się że mnie nie zastrzeliła, w ostatnim czasie byłam tak zabiegana że nie ogarniałam własnego funkcjonowania, a co dopiero maila :( Podkład to pewnie ten z LaRosy, ale koloru tego cienia z Grashki zupełnie nie pamiętam :D Dobrze się spisują? :)
Dokładnie ten podkład :) Jest super, bałam się trochę koloru, ale nadawał fajnych tonów mojej buźce - co mnie przekonało, że raczej powinnam stawiać na cieplejsze tony :) Jednak słabo krył, więc wymieszałam go z moim Annabelkiem. Dzięki temu kolor jeszcze lepiej dopasowany do mojej buźki, lepiej kryje, a wcześniejsze wchodzenie Annabelka w pory gdzieś znikło.
UsuńCień z Garshki to taki opalizujący brąz, trochę w miedź wchodzący. Uwielbiam efekt, jaki daje na morko! :)
Pomyślę nad fińskim następnym razem :)
Właśnie z tego co pamiętałam on był dość ciemny, ale skoro po wymieszaniu z Annabelle Minerals był dobry to tylko się cieszyć! :) Którego Annabelka konkretnie miałaś? Matującego? I one wszystkie tak w pory wchodzą? :(
UsuńKolor tego cienia brzmi ciekawie, nawet bardzo! :)
super pudełeczko Paese box:)
OdpowiedzUsuńTuż po otworzeniu boxa byłam innego zdania, ale z czasem się przekonałam i teraz też tak uważam :)
UsuńŚwietne nowości:) kiedyś namiętnie kupowałam w YR:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Dopiero poznaję produkty YR, więc kto wie - może skończę podobnie :)
UsuńProduktów do twarzy nie lubię, ale do włosów są świetne! Z wyjątkiem szamponu przeciw wypadaniu, cuchnął sianem, zapach utrzymywał się cały dzień! Masakra!
UsuńMatko! :O Dzięki za ostrzeżenie, będę trzymać się z daleka! Gdyby nie utrzymywał się we włosach to pół biedy, ale zapach siana we włosach nie brzmi zachęcająco. :)
UsuńW ogóle tak sobie teraz myślę, że na przyszłość mogłabyś robić zakupy na YR przez internet, są zawsze promocje. Np. teraz za zakupy za 100zł dostajesz 50zł rabatu na najdroższy produkt, mogłabyś mieć go za 50 :)
UsuńKurczę, to może i racja. Zawsze to 50zł w kieszeni :D
UsuńCieszę się że paczka dotarła, mam nadzieję, że będziesz zadowolona kosmetykami :) Spokojnie, aż tak agresywna to ja nie jestem by strzelać w ludzi (czy w kotów), mam nadzieję że już czujesz się dobrze :)
OdpowiedzUsuńSzampon fiński strasznie mnie ciekawi - czekam na recenzję
Dotarła i jestem zachwycona :) Praktycznie zaraz po rozpakowaniu umalowałam się paletką, a co sobie będę żałować :D
UsuńBywa, że w najbardziej cierpliwych osobach wzbudzam chęć strzelania, ale cieszę się że nie muszę uciekać przed kulami :) I czuję się dobrze, chociaż profilaktycznie nadal chodzę ciepło ubrana. Cały marzec przechorowałam, kwietnia nie chcę! :(
Też jestem ciekawa, czy szampon spełni swoje obietnice - ma niby powstrzymywać wypadanie i wzmacniać włosy. Cóż - pożyjemy, zobaczymy :)
Ooo tak, najpierw zahamować wypadanie i wzmocnić kocią sierść, a potem turecki na cudny porost! Świetna taktyka :)
UsuńMnie akurat męczy wiosenne wypadanie włosów, więc tym bardziej chętnie na niego zerknę! :)
Przejrzałaś mnie! :D
UsuńCiekawe czy sprawdzi się pod tym kątem - oby tak, bo też mam z tym problem :(
Ile dobroci. Będzie co testować :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie! :)
Usuńosobiście znam jedynie olejek rycynowy i lakier gwiazdkę tylko w innym odcieniu, ale jestem bardzo ciekawa tych szamponów. Bardzo podoba mi się ich opakowanie i fakt, że mają pompkę ;)
OdpowiedzUsuńAkurat pompka miała usterkę w tym szamponie, którego obecnie używam (fińskim), ale dała się łatwo naprawić ;) Lakiery Lemax to dla mnie nowość, tak ładnie wyglądały w szafeczce że dałam się skusić :)
UsuńJestem ciekawa tych szamponów z PO :) Nie miałam ich jeszcze nigdy :D
OdpowiedzUsuńDla mnie to pierwsze starcie z nimi, mimo że słyszałam o nich sporo dobrego już dłuższy czas :D Za jakiś czas je zrecenzuję, obecnie mogę tylko powiedzieć że nie żałuję zakupu :)
UsuńSzampony Planeta Organica mnie ciekawią, bo mam w planach zakup jakiegoś z nich ;)
OdpowiedzUsuńPodobno "Turecki Hammam" jest świetny, sama żadnego nie polecę bo dopiero poznaję :)
UsuńA mnie tak kuszą te szampony z Planeta Organica, a ciągle nie mogę zużyć tego, co mam w domu :( Muszę jeszcze trochę poczekać na ich zakup, niestety. Tym bardziej, że Yves Rocher wysłało mi kupon na darmowy szampon - jak zrobię zakupy w ich sklepie stacjonarnym ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi znajomo, sama miałam ten problem jakiś czas temu :D Ten z zużyciem szamponów :) No to faktycznie, też bym skorzystała z takiego kuponu na Twoim miejscu :D Daj znać jak się sprawdzi!
UsuńAle super kociak z uszami :D Szampony Planeta Organica już dawno za mną chodzą, muszę w końcu spróbować! No i zastanawiam się tez nad Paese box :)
OdpowiedzUsuńPaeseboxy obecnie są lakierowe, ale słyszałam że następna edycja ma być znowu kosmetykowa :)
UsuńTe szampony mnie nęcą!
OdpowiedzUsuńMnie dłuuuugo wodziły na pokuszenie... przynajmniej ten turecki :D
UsuńA ja byłam przekonana, że w tej paletce na dole są róże, a nie kosmetyki do ust. Ale ze mnie gapa.
OdpowiedzUsuńTeż bym tak pomyślała :) Z tyłu kartonowego opakowania paletki było jednak wszystko opisane. No i konsystencja by nie pasowała :)
UsuńŚwietne nowości. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńsame ciekawostki :)
OdpowiedzUsuńPaletka NYX prezentuje się interesująco :)
O tak, muszę przyznać że ją pokochałam :D Zobaczymy jak będzie z trwałością cieni i czy przekonam się do niej na dłuższą metę, ale na razie praktycznie noszę ją wszędzie ze sobą w torebce :) Smoky to mój ulubiony makijaż, więc dobór kolorów jest świetny :)
UsuńAle nowości :)). Nie miałam jeszcze podkładu YR ale strasznie mnie kuszą. Szkoda, że nie dają próbek do zamówień z netu :/
OdpowiedzUsuńTeż nad tym ubolewam :( Nie wiem jak z próbkami minerałów, ale inne mogliby dawać. Dostałam trochę próbek przy zakładaniu karty stałego klienta, była wśród nich jedna próbka podkładu, ale kolor raczej ciemny więc oddałam Mamie. Tego minerałka intensywnie testuję i mam nadzieję go opisać za jakiś tydzień, dwa :)
Usuń