Witajcie! :)
Zapewne pamiętacie, że jakiś czas temu wygrałam pomadkę w rozdaniu u Żanety z bloga Mums in heels (jeszcze raz dziękuję!) :) To moja druga matowa pomadka (choć do końca matowa też nie jest) i pierwsza pomadka od Rimmel zarazem.W kopercie znalazłam też krótki liścik od Żanety - nie macie pojęcia, jak uwielbiam takie drobne gesty! :)
Zwykle przechodząc koło kolorówkowej szafy Rimmel w chociażby Rossmannie raczej nie poświęcałam tej marce zbyt wiele uwagi. Z lat nastoletnich zostało mi przekonanie "eee, i tak mnie nie stać" - bo wtedy, by zmieścić się w skromnych funduszach, kupowałam kosmetyki zupełnie innych marek :) Gdyby nie rozdanie Żanety, pewnie nie wiedziałabym nawet, że taka pomadka znajduje się w ich ofercie. Cieszę się jednak, że stało się inaczej.
Rimmel Lasting Finish Matte Lipstick By Kate Moss to pierwsza pomadka, która przypadła mi do gustu do TEGO stopnia - już nawet pomijając fakt wygrania jej w rozdaniu - że mam ją zawsze przy sobie i istnieje realna szansa zużycia jej do końca przed upływem terminu ważności. Prawda, wygrałam ją w genialnym momencie - akurat byłam przybita po tym, jak dowiedziałam się, że nie dostanę się na wymarzony kierunek studiów, więc taki pozytywny akcent poprawił mi nastrój. Zwłaszcza po otworzeniu pomadki, kiedy zobaczyłam na żywo jej kolor - tak dla mnie nietypowy, ale jednak mi pasujący :)
W tej notce pozwolę sobie pominąć skład, ponieważ średnio mogę go znaleźć w odmętach Internetu. Na pewno jednak nie pominę całej reszty - a jest o czym opowiadać. Okazało się bowiem, że matowe pomadki są dla mnie wręcz idealne. Żadnych irytujących drobinek, brokacików, świecidełek wędrujących później po całej twarzy i sprawiających, że wyglądamy, jakbyśmy dopiero co przytulały się do wampira Edka (wybaczcie, fanki Zmierzchu, ale rozwaliła mnie scena w której - w świetle dziennym - zmienił się w żywą bombkę). Po prostu kolor, ale... to nie jest jedyna zaleta tego produktu.
Wampir Edek - https://giannaperada.files.wordpress.com/2012/04/edward_sparkling-1.jpg |
Grzechem byłoby nie wspomnieć o konsystencji pomadki, której zdecydowanie nie można zarzucić zbytniej twardości czy suchości - jak to często bywa w przypadku matowych pomadek. Sztyft delikatnie sunie po ustach i nie trzeba się z nim szarpać (jak to ma miejsce w przypadku mojej drugiej matowej pomadki), pokrywając usta równomiernym kolorem, nie roluje się. Jest też bardzo lekka - zdarza mi się zapominać, że mam pomalowane usta, i... pachnie arbuzem! :D
Trwałość również oceniam bardzo dobrze. To pierwsza pomadka, która wytrzymuje na moich ustach dłużej, niż trzy godziny. Z nią na ustach potrafię się napić ze szklanki, pozostawiając na niej jedynie słaby, transparentny ślad, czasem zdarzało jej się wytrzymać nawet pół dnia w niezmienionym stanie, a jak już schodziła - równomiernie. Dla kogoś takiego jak ja jest to bardzo duży plus.
Kolor pomadki (nazwany po prostu 103) przywodzi mi na myśl tylko jedną nazwę - różany :) Taki trochę intensywniejszy. Myślę, że trochę podobny do mojego naturalnego koloru ust. Na zdjęciach jest nieco bledszy i mniej intensywny niż w rzeczywistości (ech, te genialne światło...), ale zachwycił mnie - fankę odcieni raczej w stronę nudziaków niż intensywnych kolorów. Do tego nie kłóci się z moją żółtawą cerą, a całkiem nieźle się z nią komponuje. Mimo wszystko sama pewnie nie sięgnęłabym po taki kolor myśląc "eee, na pewno nie będzie mi pasował". Tym bardziej cieszę się, że ją wygrałam :)
Usta po aplikacji |
Nie obyło się oczywiście bez wad, o nie. Tak dobrze to nie ma. Szminka potrafi bezlitośnie podkreślić suche skórki, więc zmusza do bardziej uważnej pielęgnacji ust, może też delikatnie przesuszać (ale leciutko). W upały trzyma się ust zdecydowanie słabiej, ale powiedzmy sobie szczerze - my też "trzymamy" się wtedy gorzej, niż zwykle. Nie wiem jak Wy, ale ja w ostatnie, afrykańskie wręcz, upały radziłam sobie naprawdę kiepsko.
Przechodząc do oceny - pokochałam tę pomadkę całym sercem i... w zasadzie to myślę o siostrzyczce dla niej :) Często malowałam się nią tak po prostu, dla przyjemności - dostała nawet pseudonim "Osłódka" :) Jest to pierwsza szminka, której używam tak często i z taką chęcią. Dobrze wygląda, ładnie pachnie, ma świetną konsystencję i długo się trzyma - czego chcieć więcej? No, można... składu umieszczonego na opakowaniu. I właśnie za to odejmę jej jeden punkt. Tak więc pomadka zdobywa w kociej skali 5 punktów na 6 możliwych :)
Cena: 19zł/4g
Używacie? Polecacie jakiś konkretny odcień z tej linii? :)
Pozdrawiam!
Przechodząc do oceny - pokochałam tę pomadkę całym sercem i... w zasadzie to myślę o siostrzyczce dla niej :) Często malowałam się nią tak po prostu, dla przyjemności - dostała nawet pseudonim "Osłódka" :) Jest to pierwsza szminka, której używam tak często i z taką chęcią. Dobrze wygląda, ładnie pachnie, ma świetną konsystencję i długo się trzyma - czego chcieć więcej? No, można... składu umieszczonego na opakowaniu. I właśnie za to odejmę jej jeden punkt. Tak więc pomadka zdobywa w kociej skali 5 punktów na 6 możliwych :)
Cena: 19zł/4g
Używacie? Polecacie jakiś konkretny odcień z tej linii? :)
Pozdrawiam!
mam pomadkę z tej serii tylko w odcieniu czerwonym i bardzo ją lubię ;)
OdpowiedzUsuńJest świetna! :)
UsuńAch, kolorek nie mój. Ja na ustach to tylko czerwienie i fiolety noszę :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie mogę przekonać się do takich kolorów... Średnio mi pasują :)
Usuńpiękny! zastanawiałam się nad nią już tyle razy, ale w sklepie zawsze wygląda na ciemniejszą :( jak zużyję chociaż jedną pomadkę do promocji w rossie, to na pewno się na jeden odcień skuszę! :)
OdpowiedzUsuńPolecam właśnie 103 :D
Usuńladny kolor - taki codzienny :) i ladnie wyglada na ustach
OdpowiedzUsuńJest trochę intensywny, ale trzeba przyznać że jest idealny na co dzień :) No i komfort noszenia też na to pozwala :)
UsuńAni jednej szminki tej serii jeszcze nie miałam, gdzie się uchowałam ;p
OdpowiedzUsuńTeż bym nie miała, gdyby nie to rozdanie :D Nawet nie wiedziałam, że są takie fajne!
UsuńPiękny kolor :-)
OdpowiedzUsuńNieprawdaż? :)
UsuńNie mam, ale warto chyba zainwestować ;D!
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie będziesz żałować :D Jestem marudna co do pomadek, ale ta zdobyła moje serce :D
UsuńKolor rzeczywiście wygląda uroczo, mam trochę pomadek i błyszczyków w użyciu, ale chętnie skusiłabym się na nią : )
OdpowiedzUsuńJak miejsce w kosmetyczce się zwolni (albo i szybciej) - zdecydowanie polecam! :) Mi wydawało się, że kolor będzie dla mnie za intensywny, ale kiedy pomalowałam nim usta... miłość od pierwszego wejrzenia :)
UsuńKocham szminki rimmel ! A ta tez jest całkiem, całkiem : )
OdpowiedzUsuńTo pierwsza jaką mam, ale jeśli reszta jest tak samo fajna... :D
UsuńBardzo ładny kolor!
OdpowiedzUsuńMnie te błyszczenie "Edłorda" też rozbrajało jak oglądałam film :D
Mnie wszystko w tym filmie rozbrajało... :D
UsuńNo i sprawiłaś, że zapragnęłam ją mieć.
OdpowiedzUsuńUps... Ale naprawdę jest warta polecenia!
UsuńMoja mama ma tą pomadkę i jest z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńrzetelne-recenzje.blogspot.com
Wcale się nie dziwię :) Świetna jest.
Usuń