Timotei jest jedną z tych firm, które kojarzę jeszcze z dzieciństwa. Pamiętam kasety z muzyką, które przez chwilę dodawali jako prezent do swoich produktów i chyba koszyczki, które wchodziły chyba w skład jakiegoś zestawu. Ciężko mi sobie przypomnieć dokładnie, bo miałam ledwo kilka lat, ale muzykę pamiętam wyraźnie :)
Odżywkę do włosów, o której będzie mowa, kupiłam w czasie jakiejś zimowej promocji w Biedronce. Nie kosztowała dużo (coś mi się plącze w głowie, że 4,99zł?), miałam sentyment do marki, i akurat potrzebowałam odżywki - więcej argumentów nie było mi trzeba. Wzięłam opakowanie do łapki, czytam... a tam ekstrakt z jaśminu, olejek arganowy, migdałowy... Poleciała do koszyka :)
Odżywka przeznaczona jest do włosów normalnych i suchych. Zamknięta w ładnej buteleczce z perłowobiałego/beżowego plastiku, opatrzona dwoma etykietami - z czego przednia jest całkiem estetyczna, a do przeczytania tylnej mogą być w niektórych przypadkach potrzebne okulary. Butelka o pojemności 200ml zakończona jest zielonym wciskanym dozownikiem, który daje nam odpowiednią ilość produktu. Producent, jak wiele innych firm, dał się ponieść modzie na zero parabenów czy barwników i takie obietnice też umieścił na opakowaniu.
Opis producenta:
"0% parabenów. 0% barwników. Do włosów normalnych lub suchych.W delikatny sposób nawilża włosy. Bogata, upiększająca formuła z organicznym ekstraktem z jaśminu, drogocennym olejkiem arganowym oraz olejkiem migdałowym, która intensywnie nawilży nawet suche włosy aby uszlachetnić ich piękno. Napełnia włosy żywym blaskiem i nadaje subtelny zapach. Pomaga uzyskać jedwabiste w dotyku i lśniące włosy każdego dnia."
W promocji udało mi się ją kupić za - tak mi się wydaje - 4,99zł, ale widzę że można ją upolować za około 10zł.
Taki ładny dozownik :) |
Skład:
Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (natłuszczacz), Dimethicone (silikon zmywalny łagodnym szamponem), Stearamidopropyl Dimethylamine (antystatyk, ułatwia rozczesywanie, naturalna odżywka do włosów, fajnie działa na strukturę włosów i skórę głowy), Jasminum Officinale (Jasmine) Flower Extract (wspomniany ekstrakt z jaśminu), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów), Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy), Behentrimonium Chloride (konserwant, mocno oczyszcza skórę i włosy, ma właściwości antystatyczne, wygładza, ułatwia rozczesywanie), Paraffinum Liquidum (parafina), Amodimethicone (silikon zmywalny łagodnym szamponem), Cetrimonium Chloride (konserwant, nabłyszcza, ułatwia rozczesywanie), Glycerin (działa osłonowo, łagodzi, nawilża, wygładza), Parfum (kompozycja zapachowa), Sodium Chloride (zwykła sól kuchenna), Dipropylene Glycol (substancja rozpuszczająca pochodzenia chemicznego, dająca się zmieszać z wodą, służy jako substytut gliceryny), Disodium EDTA (stabilizator pochodzenia chemicznego, często zanieczyszczony konserwant), PEG-7 Propylheptyl Ether (według znalezionych informacji bezpieczny i wzmacnia włosy, ale jeśli ktoś wie lepiej - proszę mnie poprawić), PEG-150 Distearate (emulgator, regulator lepkości), Lactic Acid (kwas mlekowy), DMDM Hydantoin (popularny konserwant, w odpowiednich warunkach może uwalniać formaldehyd – substancję rakotwórczą i drażniącą, ale słabo wchłanialną z poziomu skóry. Wrażliwcy, uważajcie. Nie stosować w okresie ciąży i laktacji), Phenoxyethanol (konserwant, (niby bezpieczniejsza alternatywa dla parabenów), Butylphenyl Methylpropional (składnik kompozycji zapachowej), Linalool (składnik kompozycji zapachowej)
Malutka czcionka... ale za to opis w 4 językach. |
To odżywka drogeryjna, więc nie łudźmy się - w nich zawsze jest chemia, najczęściej całkiem dużo chemii. Obietnica producenta jest jednak spełniona - nie ma parabenów i barwników, jest jedynie Phenoxyethanol. Skład idealny nie jest, ale mimo wszystko są dobrocie - i to wysoko w składzie: olej arganowy, ekstrakt z jaśminu, olej ze słodkich migdałów i olej kokosowy. Wszystko, co kochają włosomaniaczki :) Mamy też dwa zmywalne łagodnym detergentem silikony, więc nie musimy bać się nadbudowania. Parafina jest zaznaczona na czerwono, choć tak naprawdę w przypadku włosów może nam ładnie zadziałać - nie trzeba więc jej się bać. Nie bez kozery jest składnikiem wielu indyjskich włosowych kosmetyków... Mimo wszystko, kosmetyki z parafiną lepiej trzymać z daleka od skóry głowy. Mamy też Cetrimonium Chloride i Behentrimonium Chloride, co oznacza, że taką odżywką można spokojnie umyć włosy zamiast szamponu.
Wrażenia z używania:
Po analizie składu zapewne spodziewacie się, że będę narzekać, marudzić i płakać - jednak w przypadku tej odżywki skład (a raczej ilość chemii w nim) jest jedyną rzeczą, nad którą wypada mi szlochać. No, może poza zapachem - ten bowiem jest tak intensywny i duszący, że głowa mała. Gdyby był człowiekiem, byłby mordercą. Intensywnością dorównuje, a nawet przewyższa rosyjską odżywkę do włosów, która ostatnio sięgnęła dna (i o której możecie przeczytać TUTAJ). Na szczęście nie zostaje po spłukaniu, a przynajmniej nie w tak wyraźnej formie - inaczej chyba bym się udusiła.
Moje włosy pokochały tę odżywkę. Są po niej świetnie nawilżone, gładkie, łatwo się rozczesują. Przy odpowiednim postępowaniu potrafi zrobić z nich włosy idealne - zniszczenia gdzieś znikają, widać jedynie rozdwojone końcówki ( i to też słabo). Nie obciążała ich, choć moje włosy trudno obciążyć - nie powodowała również spuszenia. Myślę, że pewnie nieraz jeszcze po nią sięgnę, choć ta chemia w składzie odstrasza.
Aparat zrobił mi psikus... Odżywka w rzeczywistości jest bielutka :) |
Moja ocena to mocne 4/5. Byłoby 5/5, gdyby nie zapach i chemia w składzie. Jeśli nie boicie się chemii - warto.
Pozdrawiam :)
Moim włosom chemia nie przeszkadza:D tez je pamietam z dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńMoim zależy która :D Sama jednak wolę unikać zbędnej chemii. Tak jakoś mam. :)
UsuńReklamy Timotei działały na wyobraźnię, no i można było się poczuć taką dorosłą używając Timotei zamiast szamponu dla dzieci! :D
Fajnie ze napisałaś co oznaczają te składniki. Bo ja mam problemy w czytaniu składów a tutaj się czegoś nauczyłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz ☺
Pozdrawiam
http://lovelifemakeuphealth.blogspot.co.uk
Dziękuję :) Dopiero uczę się czytać składy i sama uczę się od koleżanek-blogerek, Wikipedii i kilku innych źródeł - po prostu lubię wiedzieć, co jest w kosmetyku i jak może zadziałać :) Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńPozdrawiam!
Ja lubiłam kiedyś tą odżywkę ale z różą jerychońską. tej by nie polubiły (olej arganowy), ale nie wątpię, że kiedyś kupię jeszcze coś z tej serii : )
OdpowiedzUsuńO tak, Twoje włosy nie lubią się z arganem - wiem, pamiętam. Odżywek jest kilka wariantów, może któraś podpasuje bardziej - bo skoro tak, to tej unikaj jak ognia :D
Usuńja nie sięgam po odżywki Timotai, ale słyszę o nich dużo dobrego i może warto ich próbować :)
OdpowiedzUsuńTej na pewno :) Naprawdę, byłam mocno zaskoczona efektem :)
UsuńNie miałam tej odżywki ale po Twojej recenzji chętnie bym wypróbowała :).
OdpowiedzUsuńPolecam! W Biedronce można ją czasem kupić taniej niż zwykle. Małe pieniądze, a efekt naprawdę ładny :)
UsuńJakoś nie mam przekonania do produktów Timotei :(
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo tę odżywkę mogę naprawdę szczerze polecić :(
UsuńJa firmę też bardziej kojarzę z moimi latami młodzieńczymi , już dawno nic od nich nie gościło w moim domu :)
OdpowiedzUsuńMoże czas to zmienić? :D
UsuńJa firmę pamiętam głównie z dzieciństwa, potem długo, długo nic... Nie pamiętam czy zniknęli z rynku, czy przestali się tak reklamować - ale sentyment pozostał :)
Pamiętam pierwsze szampony Timotei i używałam ich dość regularnie. Muszę przyznać, że ostatnio nic z tej firmy nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa też, przez jakiś czas :) Obecnie nie wiem czy wszystkie ich produkty są godne uwagi, bo sama kupiłam odżywkę na zasadzie "a, wezmę" zamiast przeprowadzać na jej temat śledztwo (jak zwykle robię) - ale tę odżywkę mogę polecić :)
UsuńMnie zapach też mógłby niestety drażnić, ale fajnie, że się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńNo niestety - zapach powala. Wiele jestem w stanie przetrzymać, ale tu zapach jest tak intensywny że nie sposób było przejść obok tego obojętnie. :)
Usuńuzywalam szamponu Timotei z róża jerycho, jestem równie zachwycona, zapach ma przyjemny;) a włosy go uwielbiają, podejrzewam, że odżywka ma podobny delikatny zapach, polecam przetestować ;)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę ;)
UsuńCieszę się że jesteś zadowolona, ale dla mnie zapach jest bardzo ważny, więc sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńBrzydki nie jest, ale z pewnością mocny :)
UsuńSzkoda, że nie ma ładnego zapachu ;( Tak byłaby świetna odżywka :)
OdpowiedzUsuńNie jest nieładny, ale tak intensywny że ciężko się nim cieszyć :D
UsuńChyba nigdy nie miałam odzywki Timotei, ale akurat te kosmetyki są u mnie zużywane w żółwim tempie :/
OdpowiedzUsuńU mnie akurat odwrotnie... Takie np lakiery do paznokci leżą, a odżywkę mam maksymalnie miesiąc :(
UsuńJa z Timotei nie mam jakichś super dobrych skojarzeń :/
OdpowiedzUsuńSzkoda :( Niefajnie podziałały, czy tak po prostu?
UsuńMiałam szampony z tej serii i sprawdziły sie bardoz dobrze :)
OdpowiedzUsuńSzamponów ostatni raz używałam w dzieciństwie, więc nie mam co się wypowiadać :D ale odżywkę wspominam naprawdę dobrze :)
UsuńGreat review dear!! I didn't know this product!
OdpowiedzUsuńXOXO!
Thank you! :) xoxo :)
UsuńDaaaawno nie używałam produktów Timotei, ale może się skuszę i sprawdzę czy u mnie też się tak dobrze sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak! :) Prawdę mówiąc nie wiązałam z tą odżywką supernadziei, ale miło zaskoczyła :)
UsuńTen zapach zniechęca przed kupnem, ale fajnie, że dobrze wpływa włosy :)
OdpowiedzUsuńGdyby był mniej intensywny, nie przeszkadzałby tak :)
UsuńA wiesz, że nigdy nie używałam odżywek owej marki? Za to bardzo lubiłam ich szampony - najbardziej lubiłam ten do brązowych włosów, ogórkowy lub miętowy ( z efektem chłodzącym ) ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że odżywka dobrze się spisała. Aż dziwne, że nie widziałam ją w promocji w Biedronce ^^
Tego do brązowych włosów też przez chwilę używałam, ale to były czasy kiedy myłam włosy czym popadło :) Ogórkowy pamiętam z dzieciństwa :)
UsuńW mojej Biedronce była zabunkrowana na kartonowej półce razem z maseczkami, kremami i żelami pod prysznic Lirene :D
Nawilżone włosy ? To coś dla mnie :) Muszę wrzucić ją do koszyka przy następnych zakupach włosowych :)
OdpowiedzUsuńrzetelne-recenzje.blogspot.pl
Myślę, że nie będziesz żałować :)
UsuńJa mam złe wspomnienia po jednej z odżywek Timotei, która okazała się dla mnie za rzadka a do tego potwornie przetłuszczała i obciążała wlosy, od tamtej pory raczej nie sięgam po odżywki tej formy, chociaż jak byłam mlodsza to namiętnie używałam ich szamponu z Henną ;)
OdpowiedzUsuńRety, brzmi nieciekawie. Obym na nią nie trafiła :D
UsuńPamiętam ich szampony z henną... Mama straszyła mnie, że pofarbują mi włosy! :D
Bardzo lubię te szampony i odżywki! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Jeszcze nie wiem, czy lubię wszystkie, ale tę odżywkę na pewno! :)
UsuńPozdrawiam serdecznie i zajrzę za chwilę :)
Mnie Timotei jeszcze do siebie skutecznie nie przekonało
OdpowiedzUsuńCo człowiek to inna opinia :) Sama też nie spodziewałam się wielkich cudów po tej odżywce, a jednak trochę dobrego z włosami mi robi :) Przynajmniej wizualnie.
Usuń