poniedziałek, 29 grudnia 2014

Kot kreskowy - eyeliner Hi-Tech od Pierre Rene :)

 Eyelinery nie należą do najczęściej używanych przeze mnie kosmetyków. Zwykle mój makijaż jest dość ciemny, nie boję się wcale czerni i tym podobnych kolorów na całej powiece, więc kreski po prostu nie miały racji bytu - i tak nie byłoby ich widać, a innym argumentem za nieużywaniem eyelinera było "przecież i tak kreska wyjdzie mi krzywa". Niemniej kiedy powyższy gagatek został mi sprezentowany na spotkaniu blogerskim przez firmę Pierre Rene, postanowiłam może troszkę zmienić swoje nastawienie.




Pierwszą rzeczą, która mnie zadziwiła był... dość oryginalny kształt opakowania. W życiu takiego nie widziałam i prawdę mówiąc na początku nie miałam pojęcia, jak toto złapać, ale po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do niego. Owszem, może wydawać się dziwny, ale w rzeczywistości jak już się do niego przyzwyczaimy, sporo ułatwia - zwłaszcza początkującym dziewczynom, takim jak ja. Wystarczy lekko naciągnąć powiekę i jedziemy z koksem :)
Samo opakowanie uważam za dość solidne, eyeliner towarzyszył mi dobry miesiąc dzień w dzień latając luzem w torbie - nigdy nie otworzył się sam i nawet po takich przejściach jak codzienne podróże na uniwersytet wygląda dokładnie tak, jak widzicie na zdjęciach.


Składu, jak widzicie, nie ma podanego na opakowaniu. Tu malutki minus, bo alergicy zapewne woleliby wiedzieć, co nakładają na powieki. Osobiście nie mam skłonności do alergii i moje oczy nie są zbytnio wrażliwe, więc u mnie problemu nie było - ale nie ręczę za innych.


Po zdjęciu nakrętki okazuje się, że... pisak faktycznie jest pisakiem :) Ma długą, cienką końcówkę, za pomocą której możemy spokojnie regulować siłę nacisku, a co za tym idzie - grubość kreski. Jest raczej sztywna, za co ma u mnie plus - eyelinery w pędzelku doprowadzały mnie do szału swoją giętkością. Ponadto, końcówka nie zniszczyła się zbytnio mimo użytkowania przez dwa miesiące. Warto też wspomnieć, że - pomimo bycia raczej twardą i sztywną - końcówka jest całkiem przyjazna powiekom.



Kreska, jaką jesteśmy w stanie uzyskać dzięki temu eyelinerowi to kreska mocno nasycona, trwała i pozostająca na oku przez cały dzień. Producent deklaruje, że eyeliner jest wodoodporny, ale nie mogę się z tym zgodzić - czasem po makijażu łzawi mi prawe oko (nie mam pojęcia czemu) i kreska, owszem - zostawała na miejscu, ale jednak troszkę się rozmazywała. Nie zmienia to faktu, że nie spłynęła całkowicie, a kreski widoczne poniżej zniknęły z mojej dłoni nawet nie po myciu rąk z dużą ilością mydła, a dopiero po intensywniejszym przetarciu ręcznikiem. Prawdę mówiąc, klęłam jak szewc jeśli drgnęła mi ręka - samo potarcie patyczkiem do uszu w celu korekcji nic nie dawało, musiałam używać płynu do demakijażu :) Ściany deszczu eyeliner może nie przetrzymać, ale jakąś mżawkę, lekki deszczyk... :) Delikatne przetarcie oka też jej nie zaszkodzi, mocniejszego nie próbowałam.
I teraz efekt na oku. Dziewczyny, powiedzmy sobie szczerze - jestem w stanie zrobić jako-takie smoky eyes w przeciągu pięciu minut, ale jeśli chodzi o kreski - leżę i miauczę :) To dla mnie wyższa szkoła jazdy. Nigdy nie potrafiłam ich robić i z zazdrością patrzyłam na dziewczyny z makijażami w stylu pin-up, w którym kreski są bardzo częstym, jeśli nie podstawowym elementem. Obecnie cieszę się, że w ogóle zaczęłam je robić i to się zmieniło właśnie dzięki temu eyelinerowi, który jest naprawdę dobrym wyborem dla początkujących. Niestety muszę się posłużyć zdjęciem, które część z Was widziało już na kocim fanpage'u, bo dziś zwyczajnie nie zdążyłam zrobić nowego zanim zapadł zmrok (być może jutro uzupełnię).
Mój aparat lekko przekłamuje kolory i czerń była bardziej nasycona (zresztą - moje ciemne, niemal czarne brwi wyglądają tu na jasne...), zresztą wyżej widać jaki efekt daje eyeliner. A ja muszę chyba pomyśleć o lepszym aparacie...


Podsumowując moją opinię na temat rzeczonego eyelinera - uważam go za naprawdę dobry produkt, świetny dla początkujących i wygodny dla tych nieco bardziej zaawansowanych, dający mocną czerń i zadowalającą trwałość kreski. Kształt opakowania może początkowo odstraszać, ale warto się przemóc - to naprawdę niezły pisaczek i prawdę mówiąc nie zdziwię się, jeśli po skończeniu tego opakowania jeszcze go kupię.

Dostaje ode mnie ocenę 5/6 :) 

Macie? Używałyście? I, przede wszystkim - jak spędziłyście święta? :) U mnie 3kg na plusie... Kotek się wstydzi, bardzo... :D

Pozdrawiam ciepło!

PS: Fakt otrzymania eyelinera na spotkaniu blogerskim nie wpłynął na jego ocenę.

11 komentarze:

  1. Masz Kocie to samo zdanie co ja na temat tego eyelinera,to prawda,do jego kształtu trzeba się przyzwyczaić :)
    Jeżeli mogę Ci doradzić co do kreski to wyciągaj jaskółkę w górę zgodnie z dolną powieką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam, ale nigdy mi nie wychodzi :( Muszę więcej poćwiczyć :)
      Cieszę się że się zgadzamy :) Kształt kosmiczny, ale w ostatecznym rozrachunku wychodzi na plus :)

      Usuń
  2. Zrobienie sobie kresek to dla mnie też czarna magia, no po prostu nie potrafię i koniec, a szkoda :( Z chęcią skuszę się na taką pomoc, jaką jest ten produkt, tylko jaka cena ;)?
    Pozdrawiam, CapelliSani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie potrafiłam :( Teraz już jakąś sobie zrobię, ale w sumie przy moim makijażu nie muszę umieć cudów :D
      Cena eyelinera to 29,99zł. No, przynajmniej w firmowym sklepie :D

      Usuń
  3. dużo o nim słyszałam i chyba w końcu czas żeby przekonać się na sobie jak działa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto spróbować i się nie zawiedziesz :)

      Usuń
  4. Ja uwielbiam eyelinerowe kreski - to moja podstawa w makijażu :) w cieniach nie jest mi za bardzo do twarzy, zresztą nie lubię specjalnie się nimi malować. Czarna krecha daje pazur, co bardzo ładnie podkreśla moje oczka, uwielbiam eyelinery! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym móc powiedzieć to o sobie... :D Mi niestety kreski ani pazura nie dają, ani nie pasują - no, może poza taką mocną (gdzieś widziałam ją nazwaną jako "arabską") i kreski nie tylko jako samodzielny makijaż, a element większej całości :) Cóż zrobić, taką mam twarz że najbardziej pasuje mi smoky eyes :D

      Usuń
  5. Jak wiesz również go dostałam ;) ale nie używałam tylko dałam koleżance ponieważ nie używam linerków.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania - jestem początkującą włosomaniaczką, więc w przypadku pisania przeze mnie bzdur wszelkie poprawianie jest jak najbardziej mile widziane ;)
Pamiętajmy jednak o tym, że dyskusja NIE POLEGA na wzajemnym obrzucaniu się błotem. Chyba nie jesteśmy tutaj, by psuć sobie humory, prawda?

 

Rubinowy Kot na tropie pielęgnacji włosów Template by Ipietoon Cute Blog Design