wtorek, 1 października 2013

Letnio-jesienny haul!

Witajcie w pierwszym dniu października!

(Wam też ciężko uwierzyć, że już jesień? Dopiero był lipiec...)

Jak wiecie, choroba skóry uziemiła mnie pod względem urodowo-pielęgnacyjnym na dobre trzy miesiące. Od czasu do czasu jednak pozwoliłam sobie na małą zachciankę i kupowałam jakąś rzecz, tak ku pokrzepieniu ducha. Śmiałam się z samej siebie że muszę szybko poradzić sobie z grzybicą, inaczej wszystkie te kosmetyki pójdą na marne - miną terminy ważności! :D Ponieważ już wydaję się rzeczywiście z tego wychodzić (dzięki wielkie dla Izu za trzymanie kciuków!), postanowiłam przedstawić Wam co też nowego przez te trzy miesiące się u mnie pojawiło...


 Od lewej:
  1.  Odżywczy balsam do ciała Nivea z olejkiem migdałowym, do skóry suchej - próbka, dostałam jako gratis przy zakupach w Rossmannie.
  2. Farba do włosów Verona Revia, odcień 07 - Rubin. Zainteresowała mnie ta farba, postanowiłam przetestować.
  3. Farba do włosów Joanna Naturia, odcień 243 - Czarny Bez. To do małych modyfikacji fryzurowych, jakie planuję ]:->
  4. Jedwab w płynie - serum na łamliwe końcówki Green Pharmacy. Cieszę się, że w końcu go znalazłam...
  5. Odżywka Wella ProSeries Volume - zakupiona w promocji w Rossmannie, ostatecznie oddana Mamie ponieważ z moimi włosami nie dała sobie rady. W moim przypadku efekt garnka na głowie jest po prostu nieśmiertelny.

  1. Szampon Babydream, Rossmann. Wreszcie go dopadłam! Niestety, nie jestem do końca pewna czy wyszło mi to na dobre...
  2. Maska do włosów i odżywka Alterra Granat i Aloes - trzeba przedstawiać? :)
  3. Szamponetka Delia Cameleo - cieszyłam się, że w końcu udało mi się ją znaleźć, zwłaszcza w tym kolorze (o ile przez "dziką śliwkę" mam rozumieć pokazaną na opakowaniu czerwień). Nie zawiera ona w swoim składzie MEA, co niezmiernie mnie cieszy. 
  4. Odżywka do włosów w sprayu z olejem arganowym i masłem shea Isana - i to jest mój absolutny HIT! Kupiłam w ciemno i zdecydowanie nie żałuję. :)
  5. Olejek Alterra Migdały i Papaja - kupiony do włosów. Ten z brzozą i pomarańczą też dobrze się sprawdził, ale chciałam spróbować czegoś innego. :)
A teraz coś, o co sama nigdy bym się nie podejrzewała - otóż Kot kupił sobie... dwie czerwone szminki.


Co prawda kosztowały one 1,50zł za sztukę (kupione w chińskim supermarkecie, ale obie są produkcji polskiej - Cantare i MB Cosmetics). Powiedzmy sobie szczerze - za taką cenę nie ma prawa być mowy o dobrej jakości, ale spodobały mi się kolory. Nigdy takich nie miałam gdyż preferuję raczej blade barwy, ale za łączną kwotę 3zł chyba można było zaszaleć...zwłaszcza że nadchodziło wesele, na które byłam zaproszona. Inna sprawa, że jak przyszło co do czego, nie mogłam ich użyć.

Tak się prezentują na ustach:
Ciemniejsza czerwień
Jaśniejsza czerwień - i dopiero teraz zorientowałam się, jak krzywo pomalowałam usta! :D Cóż... na co dzień nie maluję ich wcale.




Jasna czerwień w chłodniejszym świetle.

Kupiłam także eyeliner Verona i cień Vollare - w tym samym chińskim supermarkecie i w bardzo podobnych cenach.

W słońcu, by lepiej pokazać kolor cienia.


Mam również słabość do zapachów. Te poniżej - chińskie - kupiłam za 3zł za buteleczkę. Niebieski "Summer" bardzo mi się podoba (choć czuć chińszczyzną), natomiast pomarańczowy... ciężko będzie go zużyć.
Swoją drogą - czy tylko mnie bawią te ich genialne nazwy wyglądające jak losowo wybrane słowa ze słownika języka angielskiego?

  

Innym razem trafiłam na obniżkę cen biżuterii na dworcowym stoisku i za cenę 15zł sprawiłam sobie takie małe srebrne cacko. To taka nagroda za zdany egzamin, o którym pisałam Wam w którymś poście. :)


Mam dwie ulubione apteki w swoim mieście. W jednej z nich regularnie są promocje na suplementy diety. Zajrzałam do niej przy okazji, by wykupić leki na receptę - i wyszłam z trzema dodatkowymi produktami.

  1. Nursea Odporność z rutyną, cynkiem i ekstraktem z malin - data przydatności do 30 września, ale zgodnie z tym co mówiła farmaceutka leki można zużyć najpóźniej w ciągu kolejnych 3 miesięcy po ich terminie ważności. Zapłaciłam za opakowanie aż 1zł.
  2. Bust Forte - suplement diety na... powiększenie biustu. ;) Nie to, bym miała jakieś kompleksy ze względu na swój rozmiar - po prostu ciekawi mnie, czy takie cuda na kiju działają. Sytuacja taka sama jak w przypadku Nursei, z powodu krótkiego terminu ważności przeceniony na 1zł za opakowanie. Wzięłam z czystej ciekawości.
  3. Calcium C Forte - mój sojusznik w walce z osłabieniem, przeziębieniami i oczywiście grzybicą. W zasadzie to chyba jedyne tabletki musujące które po rozpuszczeniu mogę wypić bez krzywienia się. Cena - 3zł.
Jak widzicie, trochę tego się nazbierało. W najbliższym czasie postaram się opisać moje "wrażenia" z używania przynajmniej części powyższych produktów. Na pewno napiszę o jedwabiu Green Pharmacy i odżywce Isany, jak również i Babydream. Ciekawi mnie jak spiszą się farby - farby Joanny co prawda są mi bardzo dobrze znane, ale nigdy wcześniej nie używałam farb z serii Revia. Cóż, jeśli tym razem nie skończę z czarnymi włosami, jak to miało miejsce równo rok temu po tym, jak producent mojej poprzednio ulubionej farby zmienił jej recepturę (odcień Ciemna Czerwień), nie będzie źle...

Na koniec coś do posłuchania. Zdecydowanie różni się to od muzyki której słucham na co dzień, ale... podoba mi się. Mimo że zwykle uciekam od muzyki popularnej najdalej, jak się da. (nie, nie jestem hipsterem... po prostu mam "paskudny" gust muzyczny. ;p )

Zostawiam Was z Laną i uciekam. Pozdrawiam serdecznie! :)



3 komentarze:

  1. Widzę, że porządne zakupy! Jestem ciekawa jak zadziała ten specyfik na powiększenie biustu... szczerze wątpię, by coś ruszył... może będzie wspomagać odkładaniu się tłuszczu w tamtych okolicach czy coś w ten deseń? Że niby "pójdzie w cycki" wejdzie w życie? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucieszyłabym się, gdyby tak było ;p Też nie wydaje mi się, że cokolwiek to da, ale że kapsułki oprócz ekstraktu z szyszek chmielu i czerwonej koniczyny zawierają też skrzyp i pokrzywę, a zatem - działają kondycjonująco na skórę, włosy i paznokcie... nie powinnam wyjść na tym źle, nawet jeśli są to mniejsze dawki niż w takim Bio-Silica (i ten suplement akurat mi się kończył, kiedy zaopatrzyłam się w Bust Forte). W ulotce nie opisują dokładnego sposobu działania tych kapsułek, ale piszą by popijać dużą ilością wody - minimum pół szklanki. Może tu jest jakiś trop.
      A zakupy faktycznie, spore... ale przez trzy miesiące to wiesz, zdążyło się nazbierać ;p raz kupiło się szamponetkę, innym razem coś innego... i tak wyszło. :)

      Usuń
    2. No to w takim razie czekam na recenzję :) Nie żebym sama potrzebowała, ja to bym chętnie kupiła jakiś specyfik na subtelne zmniejszenie...
      Wspomniałaś o mnie! Jak miło! :)

      Usuń

Zachęcam do komentowania - jestem początkującą włosomaniaczką, więc w przypadku pisania przeze mnie bzdur wszelkie poprawianie jest jak najbardziej mile widziane ;)
Pamiętajmy jednak o tym, że dyskusja NIE POLEGA na wzajemnym obrzucaniu się błotem. Chyba nie jesteśmy tutaj, by psuć sobie humory, prawda?

 

Rubinowy Kot na tropie pielęgnacji włosów Template by Ipietoon Cute Blog Design