1. Metoda klasyczna - czyli tak, jak nauczono mnie w dzieciństwie i wmawiano, że to jedyna słuszna droga. Trochę szamponu na dłoń, wymieszać z odrobinką szamponu, i jazda. Myślę, że każdy z nas ma tę metodę opanowaną do perfekcji :D Generalnie powinno się myć jedynie skalp, resztę włosów spokojnie oczyści to, co z niego spływa.
2. Metoda kubeczkowa - mała modyfikacja powyższej. Polega ona na nalaniu niewielkiej ilości wody (moim zdaniem maksymalnie połowę) do kubeczka i wlaniu do tego porcji szamponu. Następnie trzeba pomieszać i taką oto miksturę wylać na włosy. Szampon jest, jak nietrudno przewidzieć, rzadszy i łatwiejszy do rozprowadzenia - a co najważniejsze dużo delikatniejszy dla włosów niż taki prosto z butelki.
3. Metoda OMO - Odżywienie, Mycie, Odżywienie. Przynajmniej ja tak interpretuję ten skrót. Metoda polega na nałożeniu na długość włosów odżywki, umyciu skalpu szamponem, następnie spłukaniu całości i nałożeniu bogatszej w dobrodziejstwa odżywki lub maski - przy czym warto ją potrzymać tak do 30 min. Do pierwszego O stosujemy praktycznie dowolną odżywkę, np taką, z którą się nie polubiłyśmy a nie mamy serca wyrzucać do kosza. To bardzo dobra alternatywa dla włosów rozjaśnianych, zniszczonych, podatnych na uszkodzenia bądź kręconych. Zapobiega plątaniu, wysuszaniu włosów przez SLS, czy łamaniu.
4. Mycie odżywką - czyli do mycia nie używamy szamponu, a odżywki. Nie zmyje ona co prawda środków do stylizacji, olejów czy silikonów, ale może nam włosy odświeżyć. Odżywka taka nie może zawierać silikonów, a musi zawierać Cetrimonium Chloride. Metoda ta jest przeznaczona głównie do włosów kręconych. Wymaga po prostu więcej - zarówno czasu, jak i ilości kosmetyku, ponadto trzeba też zrobić dokładny, ale delikatny masaż, zostawić na głowie na kilka minut (tak do dziesięciu), następnie bardzo dokładnie spłukujemy wodą. Trzeba jednak pamiętać, że nie u wszystkich się sprawdzi, a przynajmniej nie od razu.
5. Metoda No-Poo - skrót od No Shampoo (chociaż przyznam, że początkowo zinterpretowałam to ZUPEŁNIE inaczej...). Jest to oczyszczanie skalpu za pomocą sody oczyszczonej (w proporcji 1 łyżka na szklankę wody). Po dokładnym masażu skalpu sodę należy spłukać i użyć octu jabłkowego jako "odżywki", by zneutralizować sodę (również łyżka octu na szklankę wody). Zamiast sody można wymieszać dwa żółtka jajek i nimi umyć włosy.
Głównym założeniem tej metody jest wiele mówiące zdanie "szampon jest be!" i fakt, że przed wynalezieniem szamponu (a nie było to tak dawno) również radzono sobie z myciem włosów i problem przetłuszczonych kudełków nie był problemem na masową skalę. Ponadto, kobiety często miały włosy piękniejsze pomimo nieużywania detergentów, niż my dziś.
Moimi faworytami wśród wymienionych metod są metoda kubeczkowa i OMO. Nałożenie szamponu bez większego niż "małe" rozcieńczenia na włosy jest dla nich zbyt silne, ponadto metodą kubeczkową zwyczajnie łatwiej go użyć. OMO z kolei uwielbiam (ale nie zawsze mam na nie czas), ponieważ jest idealnym rozwiązaniem dla moich zmęczonych życiem włosów. Jestem kompletnie nieprzekonana do metody No Poo!, ponieważ uważam sodę za zbyt silny środek jak na włosy. Czytałam, że można z niej zrobić pastę do czyszczenia urządzeń kuchennych i temu podobne, ale jako szampon?!
A jakie metody mycia lubią Wasze włosy? :)
PS: Chciałabym poinformować o konkursie znajdującym się TUTAJ! Do wygrania kosmetyki Yves Rocher! A TUTAJ do wygrania świetne kosmetyki indyjskie! Apeluję do mojego zezowatego szczęścia - dopomóż mi raz choć trochę! :(
Metoda OMO jest dla mnie stworzona, mam dużo lepsze włosy odkąd ją stosuję :)
OdpowiedzUsuńNa moich włosach też widać było efekty, kiedy tylko miałam czas by stosować tę metodę :) Obecnie może raz w tygodniu myję je w taki sposób, jakby nie było - metoda kubeczkowa jest szybsza :(
Usuń