środa, 12 lutego 2014

Lakier do paznokci Lovely Blink Blink! nr 1 (fioletowy)

Blink Blink, babe!

Mimo posiadania całkiem ładnej kolekcyjki lakierów do paznokci (choć przy blogerkach lakierowych zdecydowanie nie mam czym się chwalić) rzadko ich używam. Powody są różne - raz, że drażni mnie czasochłonność tego zabiegu, dwa - czas utrzymywania się lakieru na mojej płytce jest zwykle wprost odwrotnie proporcjonalny do tego, który poświęciłam na pomalowanie paznokci. Poza tym jestem niezdarą - rzadko potrafię usiedzieć przynajmniej pół godziny nie robiąc ABSOLUTNIE niczego, by dać lakierowi wyschnąć i przez to często kończę z pozadzieraną emalią. A wtedy trzeba wziąć zmywacz, zmyć lakier, malować od nowa...

Ten lakier zobaczyłam na blogu Angel (klik) i - jak już pisałam w poście o małym haulu biedronkowo-rossmannowym - po prostu MUSIAŁAM go mieć. Chociaż nie gustuję zbytnio w lakierach z brokatem (takim typowym - perłowe drobinki w lakierach są ok), ten po prostu mnie zauroczył. Fiolet i dużo błysku w cenie 5,99zł - no czego chcieć więcej?


Opakowanie tego lakieru bardzo przypadło mi do gustu - nie jest kanciaste i ma szeroką zakrętkę, tak jak lubię w przypadku lakierów do paznokci. Prezentuje się elegancko i nowocześnie zarazem. Pędzelek jest odpowiedniego rozmiaru i operowanie nim nie sprawia większych kłopotów nawet komuś tak niewprawionemu, jak ja.

Cześć, nazywam się Błysk i kosztuję jedyne 5,99zł. Znajdziesz mnie w drogeriach Rossmann!

Niestety, dalej nie jest już tak różowo. Lakier okazuje się być dość ciężki we współpracy ze względu na zawarte w nim błyszczące drobiny. Trzeba uważać, by nie zostawiać dużych różowych "kółeczek" czy mniejszych holograficznych na brzegach paznokcia czy skórkach - za pierwszym razem nie zwróciłam na to uwagi i paznokcie zahaczały dosłownie o wszystko, póki tych kółeczek nie przycięłam nożyczkami. Ciężko nałożyć je równomiernie. Lakier sam w sobie jest transparentny, w fioletowo-burym odcieniu, więc bez innego lakieru jako bazy należy przygotować się na puste miejsca i prześwity.


Dwie warstwy + jedna warstwa top coatu innej firmy. Gładko nie jest.

Powyższe zdjęcie nie oddaje w pełni wyglądu tego lakieru - ciężko dziś o dobre światło do zdjęć. W rzeczywistości jest trochę ciemniejszy. Jak widzicie, błyszczące elementy na krawędziach płytki (zwłaszcza przy skórkach) nie prezentują się najlepiej. Moje paznokcie nie należą niestety do szczególnie zadbanych (za co przepraszam), ale mam nadzieję że jesteście w stanie przełknąć jakoś ich stan.
Jak widzicie, lakier solo wygląda raczej średnio. Z daleka wygląda ładnie, ale z bliska bywa różnie ;) Próbowałam go w różnych wariantach i najlepiej wygląda położony na inny lakier kolorowy, na przykład fioletowy. Wygląda wtedy kosmicznie, po pierwszym pomalowaniu w takiej konfiguracji (2 warstwy koloru jako baza + 1 warstwa brokatu + top coat) wręcz nie mogłam napatrzeć się na własne paznokcie. :)

Warto wspomnieć o poważnym plusie tego lakieru - jego trwałości. Na moich kapryśnych paznokciach, na których lakiery utrzymują się bez odprysków maksymalnie jeden dzień ten lakier wytrzymuje nawet do 4-5 dni i nie zagrozi mu nawet zmywanie naczyń. Powyższy plus zamienia się w minus, kiedy już chcę zmyć lakier - bez metody foliowej nie radzę nawet podchodzić. Drobinki przyklejają się do płytki tak mocno, że - przy pierwszym zmywaniu go - zdesperowana (i nieświadoma istnienia metody foliowej) zdrapywałam je pilniczkiem, co nie skończyło się najlepiej.
Czas schnięcia jest dość długi, jedna warstwa potrafiła mi schnąć 30 min albo i więcej - a jak nie doschła do końca i kładłam na nią nową, ciągnęła się niczym klej albo krówka ciągutka.

Plusy i minusy:

(+) kolor
(+) trwałość
(+) cena (5,99zł)
(+) ładne, eleganckie opakowanie

(-) prześwity
(-) ciężkie zmywanie
(-) długi czas schnięcia
(-) konieczne ostrożne nakładanie drobinek - nie przylegają do paznokci, więc mogą później haczyć o np. włosy

Biorąc pod uwagę moje zużycie lakierów, mój romans z nim zapewne chwilę potrwa. Być może skuszę się na inny odcień, ale fioletowy jest chyba najładniejszy ze wszystkich... Tak czy inaczej - za tę cenę lakier jest godny polecenia. Gdyby kosztował więcej zastanawiałabym się nad jego kupnem.
Oceniając w skali 1-5 dałabym mu 3+.

Pozdrawiam!
Kot

PS: Na FB widziałam zdjęcia świadczące o kolejnym wymierzonym w Polskę ataku zimy... Czy u Was pada śnieg? U mnie niby się nie zapowiada, ale na wszelki wypadek wyjęłam już z powrotem zimową kurtkę z szafy. Słyszałam, że jaskółki już złożyły jaja - przemarzną, biedaczyska :(

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania - jestem początkującą włosomaniaczką, więc w przypadku pisania przeze mnie bzdur wszelkie poprawianie jest jak najbardziej mile widziane ;)
Pamiętajmy jednak o tym, że dyskusja NIE POLEGA na wzajemnym obrzucaniu się błotem. Chyba nie jesteśmy tutaj, by psuć sobie humory, prawda?

 

Rubinowy Kot na tropie pielęgnacji włosów Template by Ipietoon Cute Blog Design