czwartek, 20 kwietnia 2017

Pudełko Shinybox Kwiecień 2017

Hej :)

Wiem, dawno mnie tu nie było... ale postanowiłam wrócić, zedrzeć pajęczyny i zetrzeć kurz, który nagromadził się podczas mojej nieobecności. Mówi się, że koty chodzą własnymi drogami - widocznie i ja musiałam chwilę pobyć nieco dalej od bloga. No, ale już jestem. ;)

Dziś chciałabym Wam pokazać kwietniowe pudełko Shinybox, które dotarło dziś do moich drzwi. Według zapewnień Shinybox, miało ono spełniać marzenia - zarówno te kosmetyczne, jak i nieco mniej (o ile ktoś zdecydował się na użycie rabatu na atrakcje Katalogu Marzeń w wysokości 30zł).
Czy spełniło moje?


Pierwsze, co wpadło mi w oko to nietypowe pakowanie. Nie przypominam sobie, by wcześniej boxy były pakowane w tak zgrabne "pudełka". Zawsze przychodziły w kopertach kurierskich, stąd ten szczegół po prostu nie mógł umknąć mojej uwadze. Całkiem estetycznie to wygląda. :)

A teraz kawy w dłoń i usiądźcie wygodnie, bo zdjęć będzie duuuuużo...


Mój osobisty kontroler jakości musi ocenić, czy pudełko nadaje się do otworzenia.


Trzeba przyznać, że nawet ładne to pudełko.



I zawartość.
Nie miałam zielonego pojęcia, czym uraczy mnie pudełko. Znałam jedynie dwie marki, które były pewniakiem, ale reszta była czarną magią. Jedni podejrzewali, że w pudełku znajdzie się coś od Constance Carroll, z którym Shiny w ostatnich miesiącach wydawało się trzymać dość blisko, ale jednak zamiast CC jest Joko. Wiadomo też, że będzie coś tlenowego - czyli prawdopodobnie Faberlic. Poza wymienionymi rzeczami, ciężko było przewidzieć resztę - zwłaszcza, że Shiny zakładało, że pudełko warte będzie 240zł, podczas gdy już sam żel z luffą i błyszczyk kosztują krocie...

Błyszczyk dr. Irena Eris ProVoke w kolorze Lovely Coral, 55zł
Muszę przyznać, że miałam nieco inne oczekiwania w stosunku do zawartości, kiedy zamawiałam pudełko, a było to przed ogłoszeniem zawartości "gwarantowanej". Przyciągnęła mnie głównie marka ProVoke, której rozświetlacz jakiś czas temu wpadł mi w oko i właśnie na niego miałam nadzieję, jednak Shiny postanowiło uraczyć na błyszczykiem. Nie są to moje ulubione kosmetyki, taki błyszczyk musi mieć naprawdę "to coś", bym nosiła go z przyjemnością. Niestety, trafił mi się też zupełnie niepasujący mi kolor (Lovely Coral), który na zdjęciu wygląda delikatnie, ale w rzeczywistości wręcz bliziutko mu do pomarańczu. Słabo się to komponuje z makijażem, jaki noszę, moją karnacją i ogółem ze mną - tyle dobrego, że pierwsze wrażenia z jego użytkowania są pozytywne. Zobaczymy, co będzie dalej.

Balsam tlenowy Faberlic (50ml) - 39,90zł
Takiego czegoś jeszcze nie miałam, z chęcią wypróbuję i sprawdzę, co to za gagatek. Jeśli rzeczywiście jest tak fajny jak opisują, możliwe, że się zaprzyjaźnimy - zwłaszcza, że mam odwodnioną skórę, która oprócz odwodnienia ma skłonności do podrażnień. No cóż, zobaczymy, zobaczymy.
Żel do mycia twarzy z luffą -417 (200ml) - 116zł
Ten produkt średnio mnie przekonuje, mimo że premium, że drogi i ponoć w ogóle wow. Czemu? To proste - trzymam twarz z daleka od wody, do oczyszczania używam jedynie płynów micelarnych i płynów do demakijażu. Pewnie i tak dam mu szansę, ale na razie nie budzi mojego entuzjazmu. Całkiem możliwe, że jestem tu teraz ostatnią ignorantką, ale po prostu nie miałam wcześniej styczności z tą marką.

Rozświetlający krem pod oczy Krynickie SPA (30ml) - 16zł
Kremów pod oczy nigdy nie za wiele. Stosuję je dwa razy dziennie, więc z przyjemnością zużyję i ten. Nigdy wcześniej nie słyszałam o marce Krynickie SPA i cóż, czuję się zaciekawiona.

Eyeliner w kałamarzu Joko Deep Liner - 13,50zł
Tutaj też nie było okrzyku entuzjazmu. Nie przeczę, z punktu widzenia Shiny eyeliner był dość bezpieczną opcją (był też róż, ale mi trafił się akurat eyeliner) i jest to na pewno praktyczny i uniwersalny kosmetyk, ale dopiero co kupiłam nowy, który całkiem się sprawdza - ten więc poczeka chwilę na swoją kolej.

Próbka szamponu do włosów
 Próbki zawsze spoko. Przydają się zwłaszcza w podróżach.


No i tu coś, z czego pewnie nie skorzystam - voucher w wysokości 30zł na atrakcje z Katalogu Marzeń. Ciekawy pomysł, ale przyznam że kompletnie nie znam tego serwisu i nie wiem, jak wyglądają ich ceny, w dodatku voucher jest ważny do końca maja.

Karta - można powiększyć i poczytać
 Podsumowując - pudełko może nie spełniło moich marzeń z racji nieco innych oczekiwań, ale na tle innych pudełek uważam je za nawet udane. Nie lubię skupiać się na pieniądzach, ale wartość pudełka wyniosła tu - tak, jak obiecywało Shiny - dokładnie 240,40zł. No, może nie obiecywali groszy, ale jak liczyć dokładnie, to dokładnie! ;) A czy owe kosmetyki są warte zachodu... Cóż. To już wyjdzie "w praniu" ;)


Jak podoba Wam się zawartość pudełka? Co było w Waszym? Zamawiacie tego typu boxy?
Gdybyście chciały zamówić, zapraszam do skorzystania z mojego linku polecającego - http://shinybox.pl/?ref=3f574e1 :)


Pozdrawiam! :)


4 komentarze:

  1. Od dawna nie kupuję tego typu pudełek. Ta edycja jest nawet niezła, chociaż według mnie byłaby znacznie lepsza, gdyby zamiast błyszczyka w pudełku znalazła się szminka... Tak czy inaczej najciekawszy wydał mi się tu kontroler jakości ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że też zrezygnuję. Jasne, czasem trafi się coś fajnego, ale szansa trafienia czegoś, co mi się nie przyda jest znacznie większa. :/
      Kontroler cieszy się, że został zauważony :D Mam takich dwóch! Drugi w momencie robienia zdjęć kontrolował zakupy z Rossmanna :D

      Usuń
  2. hmm jak dla mnie to trochę średniawką :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc też liczyłam na trochę więcej, ale mogło być gorzej. :/

      Usuń

Zachęcam do komentowania - jestem początkującą włosomaniaczką, więc w przypadku pisania przeze mnie bzdur wszelkie poprawianie jest jak najbardziej mile widziane ;)
Pamiętajmy jednak o tym, że dyskusja NIE POLEGA na wzajemnym obrzucaniu się błotem. Chyba nie jesteśmy tutaj, by psuć sobie humory, prawda?

 

Rubinowy Kot na tropie pielęgnacji włosów Template by Ipietoon Cute Blog Design