Akurat byłyśmy w Carrefourze, więc zanurkowałam między półki z nabiałem i na jednej z półek znalazłam drożdże. Zgłupiałam. Niby jeden produkt, a tyle nazw i producentów...! Drożdże Babuni, Drożdże Domowe... Nie wiedziałam które wziąć, więc Mama zgarnęła dwie kostki takich, jak widzicie powyżej.
W takim skromnym opakowanku kryje się 100g drożdży - jednokomórkowych grzybów. Rozmnażają się przez pączkowanie, a różne ich gatunki wykorzystywane są w piekarnictwie, browarnictwie czy nawet w produkcji kefiru. Te konkretne są drożdżami piekarniczymi. Zawierają praktycznie cały pakiet witamin z grupy B (biotyna i wit. b5 są bardzo pomocne przy wzroście i wstrzymywaniu wypadania włosów) - są też świetnym źródłem chromu (ogranicza chęć na słodycze - przyda mi się...), magnezu, żelaza i fosforu - a przy tym wszystkim zawartość betaglukanu wzmocni naszą odporność, ochroni przed nowotworami układu pokarmowego, redukuje cholesterol i obniża ciśnienie krwi. Drożdże pomogą też na zaskórniki, łuszczycę, przetłuszczanie się skóry (ogółem), stany migrenowe, łojotok, bezsenność, trudności z koncentracją.
Same plusy! A gdzie tkwi haczyk? No właśnie...
Haczykiem jest ich smak, który nie każdemu musi przypaść do gustu.
No, i tak jak w przypadku pokrzywy, po dwóch tygodniach picia drożdży może wystąpić wysyp na twarzy (skóra będzie się oczyszczać). Jeśli nie ustąpi, należy zaprzestać picia drożdży.
Jak pić drożdże?
To proste. Wydzielamy sobie 1/4, lub 1/3 kostki (można nawet 1/6 jeśli nie możecie znieść smaku - dziennie lepiej nie przekraczać połowy kostki). Rozdrabniamy widelcem (ja kroiłam nożem na malutkie kawałki), zalewamy wrzątkiem i mieszamy. Przykrywamy talerzykiem i czekamy aż ostygną (przynajmniej 20 min, ja czekałam prawie 40min). Jeśli smak będzie dla Was dużym utrudnieniem, można dodać cukru, miodu, albo zalać drożdże wrzącym mlekiem. Sposobów na zneutralizowanie tego smaku jest naprawdę wiele - osobiście nie potrzebuję żadnego. Smak aż tak mi nie przeszkadza. :)
Podobno lepiej wybierać Drożdże Babuni zamiast Drożdzy Domowych, bo te drugie ponoć gorzej się rozpuszczają i zostawiają grudki - jak na razie tego nie doświadczyłam, ale jeśli coś takiego zauważę - napiszę Wam o tym.
Dlaczego trzeba zalewać drożdże wrzątkiem? Bo jeśli drożdży nie zabijemy poprzez zalanie wrzątkiem, będą nam fermentować w żołądku, co z kolei doprowadzi do nieprzyjemności żołądkowo-jelitowych.
Przed zalaniem wodą - premierowa 1/6 kostki drożdży pokrojona na malutkie kawałki. |
Po dwudziestu minutach pod talerzykiem - przed wypiciem należy oczywiście ponownie wymieszać! |
...żadnych grudek. |
Jak długo zamierzam pić drożdże?
Kurację drożdżami można prowadzić nawet do trzech miesięcy (potem koniecznie miesiąc przerwy!), ale ja tak na start założyłam sobie, że będę piła je przez dwa miesiące. Po drodze mam co prawda dwutygodniowy wyjazd, więc nie wiem do końca czy w czasie wyjazdu będę miała możliwość picia drożdży (bardziej tu chodzi o przechowywanie drożdży niż trochę wrzątku, warunki będą nieco polowe). Po dwóch miesiącach podzielę się z Wami wynikami. :)
A co Wy myślicie o piciu drożdży? :)
Pozdrawiam!
A co Wy myślicie o piciu drożdży? :)
Pozdrawiam!
No nie wierze, ze nie ma ani grudek ani ciągnącego się gluta!!! Musieli zmienić przepis! To świetna wiadomość!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za picie!
Też byłam zaskoczona, ale naprawdę - nic takiego nie ma! Zaraz po wyjściu z supermarketu przypomniałam sobie że to miały być Drożdże Babuni, nie Domowe... Ale jak widać, pomyłka nie miała wielkich negatywnych konsekwencji. Nie wiem tylko czy brak grudek nie jest efektem krojenia na malutkie kawałeczki (teraz będę cwańsza i zetrę na tarce)... Ale fakt, gluta nie stwierdzono. :D
UsuńNie dziękuję, obym dała radę! :)
Ja się od dłuższego czasu przystawia do picia czegoś: waham się pomiędzy właśnie drożdżami a bratkiem. Tylko u mnie po względem picia czegoś codziennie może być krucho...
OdpowiedzUsuńDaj znać, gdy spostrzeżesz efekty, może mnie zmotywujesz! :)
O bratku z kolei ja nie słyszałam... Poczytam.
UsuńNa pewno dam znać, sama jestem ciekawa co z tego będzie! :)