wtorek, 2 lipca 2013

Farby bez amoniaku - czy aby na pewno bezpieczniejsze dla włosów?


Od kilku lat jestem świadkiem rewolucji w koloryzacji włosów. Mianowicie, koloryzacja bez użycia amoniaku! Czyż nie brzmi świetnie? Ani nie śmierdzi, ani nie dusi, i reklamowana jest przy tym jako znacznie delikatniejsza. W rzeczywistości... czy tak jest naprawdę?

A guzik prawda.

Wiem po własnym przykładzie. Moje włosy były w stanie w-sumie-nienajgorszym-jak-na-tyle-lat-farbowania, póki farbowałam włosy farbami z amoniakiem. Później skusiłam się na farbę nie zawierającą amoniaku, i... po jakimś miesiącu czy dwóch zauważyłam, że kondycja moich włosów leci w dół. Na łeb, na szyję. Przesuszenie, ilość rozdwajających się końcówek rosnąca w tempie lawinowym... a ja nie wiedziałam, o co chodzi. Przecież używałam farby bez amoniaku, powinno być inaczej... By ratować włosy, zrezygnowałam z agresywnego zabiegu farbowania na rzecz szamponetek koloryzujących, ale niewiele to dało. Poza ładnym kolorem, oczywiście.

Jeden z postów Mysi uświadomił mi, co zaszło. Winowajcą była monoetanoloamina, w skrócie MEA. Jest to składnik używany w farbach bez amoniaku jako jego zastępstwo - coś musi wprowadzić pigment do wnętrza włosa, prawda?
Pierwsza rzecz - nie ma chemicznych farb bez amoniaku, bo jeśli nie ma amoniaku, to są sole amonowe - i w gruncie rzeczy jest to to samo, tylko bez zapachu - co zwiększa szanse, że nawdychamy się nie tego, co powinnyśmy. Amoniak przynajmniej czuć i szczypie w oczy, więc można stwierdzić czy wszystko jest w porządku.
Sole amonowe zostały wynalezione w XIX wieku i były używane do barwienia wełny, skóry i jedwabiu na żółto. Nie powodują podrażnień, uczuleń (sączące się ranki, strupy, świąd, pęcherze), ale mogą powodować... wypadanie włosów! Zmniejszają przetłuszczanie się skóry głowy, ale mogą zakłócać pracę gruczołów odpowiedzialnych za produkcję łoju i je zapychać, przez co włosy będą lecieć nam z głowy.

Zarówno sole amonowe, jak i amoniak mają na celu dokładnie to samo - rozpulchnienie włosa, czyli otworzenie pigmentom drzwi do środka poprzez uniesienie łusek. Amoniak jest brutalniejszy, bo wpada, robi rozpierduchę, i znika - niby to daje większe zniszczenia i powoduje suchość i szorstkość włosa po farbowaniu, ale z drugiej strony kolor jest intensywniejszy i przy starannej pielęgnacji trwalszy. Podniesione łuski przecież można domknąć, chociażby polewając włosy od linii ucha chłodniejszą wodą po myciu, a innych i lepszych sposobów jest milion. Sole amonowe z kolei muszą działać dużo dłużej, dadzą bardziej błyszczący, ale ciemniejszy kolor. Niby szala zwycięstwa jest nadal przechylona na stronę soli amonowych, ale... nie do końca.

W celu przyspieszenia działania soli amonowych, do soli amonowych dodaje się alkohol benzylowy i kwas askorbinowy, co w połączeniu z tymi solami daję właśnie mieszankę nazwaną MEA - a by zamaskować silne działanie wysuszające, dodaje się jakiś dobry olej. O kwas askorbinowy (czyli witaminę C) w sumie nie  ma co się przyczepiać, ponieważ zakwasza ona farbę i powoduje ładne domknięcie się łusek, ale alkohol benzylowy (używany jako rozpuszczalnik i baza dla produkcji alkoholi), jako że jest alkoholem, po prostu wysusza.

Największą wadą MEA, dla której zupełnie zrezygnowałam z farbowania włosów produktami z tym składnikiem, jest kumulowanie się tych substancji we włosie. Amoniak pozostanie we włosie maksymalnie 40 min, potem się ulotni - a MEA potrafi utrzymać się we włosach około miesiąca, czyniąc w tym czasie niesamowite szkody. Już kilkukrotna koloryzacja za pomocą takich środków powoduje stały rozpad włosa od środka. Wydaje nam się, że farba jest świetna, bo włosy są grubsze - tymczasem one po prostu puchną, pęcznieją i jest to wstęp do późniejszych kłopotów z włosami (takich jak moje obecne) - rozdwajanie, rosnące w tempie lawinowym przesuszenie... 
Prawdą jest, że można zminimalizować działanie MEA poprzez najlepiej dwukrotne umycie włosów po farbowaniu mocnym szamponem z SLS. Ponieważ MEA jest w stanie płynnym, w większości pewnie da się przepędzić z włosów, ale i tak ta ilość, która w nich zostanie, narobi sporo spustoszeń przez miesiąc mieszkania w naszych włosach. I skąd wiadomo, czy dwukrotne mycie szamponem z SLS w ogóle coś da? Moim zdaniem lepiej zapobiegać, niż leczyć...

Jak znaleźć MEA w składzie?

To proste. Wystarczy wziąć pudełko farby do ręki i poszukać w składzie substancji zakończonych na -loamine, -lamine, np Hexanitrodifenyloamine, Ethanolamine, a także Stearamide MEA. W szamponach można czasem znaleźć pochodną soli amonowych: Ammonium Cocoyl Isethionate.

Podsumowując...

Jeśli musisz farbować włosy, to rób to świadomie. Każda koloryzacja niszczy włosy, jasne - ale nie w tak utajony sposób, i to jeszcze pod przykrywką dobrej pielęgnacji. Farby bez amoniaku to dla włosów bomby atomowe z opóźnionym zapłonem...

Przykłady?
- L'Oreal INOA
- Garnier Color&Shine
- Castingi
- Garnier Color Sensations
- Olia

...i nie wiem jak Wy, ale ja zostaję przy amoniaku. :)

Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. Ja farbowałam farbą bez amoniaku raz. Olią. Nigdy nie miałam takiej masakry na głowie po farbowaniu - a kolor utrzymał się na włosach dwa razy krócej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosy różnie reagują na MEA - niektóre cierpią jak moje, innych w ogóle to nie rusza (albo po prostu tego nie widać). Jedne są silniejsze, inne słabsze :) Olia ma w składzie bardzo dużo olejów, być może to w jakiś sposób przyczyniło się do ochrony... No i farbowałaś tylko raz, a ja po przejściu na szamponetki nadal nieświadomie dowalałam im szamponetkami również zawierającymi MEA (nie zwracałam wtedy większej uwagi na składy), więc można to zaliczyć do kilkukrotnej koloryzacji.
      Zazdroszczę, że nie musisz tak uważać jak ja. :)

      Usuń
    2. Aaa hejooo czytałam Cię już wtedy :*

      Usuń
  2. Ojej, dziękuję za linka :)

    ach te wstrętne sole... i nabijanie klientów w... pudełka.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania - jestem początkującą włosomaniaczką, więc w przypadku pisania przeze mnie bzdur wszelkie poprawianie jest jak najbardziej mile widziane ;)
Pamiętajmy jednak o tym, że dyskusja NIE POLEGA na wzajemnym obrzucaniu się błotem. Chyba nie jesteśmy tutaj, by psuć sobie humory, prawda?

 

Rubinowy Kot na tropie pielęgnacji włosów Template by Ipietoon Cute Blog Design